Tysiące rosyjskich żołnierzy ćwiczą na granicy z Ukrainą, w stan gotowości została postawiona także Flota Czarnomorska. W odpowiedzi prezydent Ukrainy zapowiedział możliwość wprowadzenia stanu wojennego na wypadek agresji wroga. Po co Rosji wojna o Krym, który zaanektowała dwa lata temu?
Konflikt wybuchł w połowie sierpnia, kiedy władze rosyjskie oskarżyły stronę ukraińską o wysłanie na Krym grupy dywersyjnej, która miała przygotować akcje terrorystyczne mające na celu obiekty cywilne. W telewizji pokazano rzekomego dywersanta, który dość nieskładnie opowiadał o swych związkach z ukraińskim wywiadem wojskowym. Żadnych przekonujących dowodów na rzekomą ukraińską dywersję Rosjanie nie przedstawili. Próba przeniknięcia na półwysep kilku dywersantów, nie bardzo nawet orientujących się w topografii Krymu, wydaje się prowokacją mającą uzasadnić rozpoczęcie przygotowań do wojny. W odpowiedzi bowiem Rosja nie tylko wzmocniła garnizon na Krymie, ale też przerzuciła liczne oddziały wojskowe na pogranicze rosyjsko-ukraińskie, co sugerować może atak od strony Briańska, Rostowa nad Donem oraz Naddniestrza. Jeśli do tego dodamy intensyfikację walk na terenie wschodniej Ukrainy, zarówno w rejonie Doniecka, jak i Ługańska, otrzymamy bardzo niepokojący obraz konfliktu, który może zmienić się w stan regularnej wojny. Dlaczego Moskwa eskaluje napięcie wokół Krymu?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski