W wielu krajach rośnie napór anty-chrześcijańskiego lewactwa.
Mój następca umrze w więzieniu, a jego następca zginie śmiercią męczeńską na oczach społeczeństwa – te wielokrotnie przytaczane słowa kard. Francisa George’a, arcybiskupa Chicago, na pierwszy rzut oka wydają się przesadzone. A jednak rzeczywistość zdaje się je potwierdzać. W wielu krajach rośnie napór antychrześcijańskiego lewactwa, które nie tylko organizuje medialne nagonki, ale wytacza procesy sądowe. Oczywiście zawsze w imię tolerancji, walki z nienawiścią, homofobią i innych tego rodzaju lewackich wytrychów. A faktycznie po to, by wystraszyć, zakneblować tych, którzy polityczną poprawność uważają nie tylko za głupotę, ale za niebezpieczny miękki totalitaryzm. Kardynał Antonio Cañizares Llovera, arcybiskup Walencji, od dłuższego czasu jest właśnie w ten sposób prześladowany. Czym hierarcha tak rozsierdził lewackie środowiska w Hiszpanii? Otóż kilka miesięcy temu w kazaniu na temat rodziny stwierdził, że rodzina znajduje się pod obstrzałem: „Są prawa wrogie rodzinie, nie brakuje społecznych i politycznych akcji, do których przyłączają się ruchy gejowskiego imperium, ideologie, jak radykalny feminizm czy też najbardziej perfidna ze wszystkich ideologia gender”. Kardynała oskarżono m.in. o naruszanie praw kobiet, nawoływanie do przemocy domowej i oczywiście o homofobię. Tym razem sąd nie przychylił się do oskarżeń, orzekając, że wypowiedzi hierarchy mieszczą się w ramach wolności słowa i nie ma w nich żadnego wzywania do przemocy lub nienawiści. Jednak ataki na arcybiskupa Walencji i innych biskupów nie ustają. A jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że rośnie liczba zideologizowanych lewacko sędziów, to być może jest tylko kwestią czasu, kiedy zaczną zapadać wyroki skazujące za mówienie w imię Ewangelii rzeczy politycznie niepoprawnych. Środowiska aktywistów LGBTQ (lesbijek, gejów, biseksualnych, transseksualnych i różnych innych) kreują się na uciemiężonych, a tymczasem sami coraz bezczelniej prześladują tych, którzy przeciwstawiają się ich ideologii. To szaleństwo dotarło też do sportu. Zabrakło rozumności, by nie dopuścić do takich sytuacji jak w biegu na 800 m kobiet w Rio. Nasza biegaczka Joanna Jóźwik stwierdziła: „Uważam, że należałoby przywrócić kryterium testosteronu w biegach kobiet. Tak, by znów było wszystko fair”. Bo nie jest fair, kiedy w szranki z kobietami stają ludzie, co do których są poważne wątpliwości w kwestii bycia kobietą.•
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Dariusz Kowalczyk