"Jak Bóg da" to doskonała, inteligentna i wzruszająca komedia z doskonale napisanymi dialogami, a do tego z pozytywnym, chrześcijańskim przesłaniem. I naprawdę śmieszy.
24.08.2016 13:51 GOSC.PL
Jeżeli ktoś nie wierzył, że na temat powołania i wiary można nakręcić komedię, która naprawdę śmieszy i daje do myślenia bez obrażania uczuć religijnych i wrażliwości widza, Edoardo Falcone, reżyser "Jak Bóg da" wyprowadził go z błędu.
Pierwszoplanowym bohaterem filmu jest profesor Tommaso, znakomity kardiochirurg, który wraz z rodziną mieszka w luksusowym rzymskim apartamencie. Rodzina wydaje się zżyta, codziennie spotykają się na wspólnym obiedzie. Tommaso ma jednak pewien problem. Od pewnego czasu niepokoi go zachowanie syna, który chce zrezygnować studiów medycznych, a do tego zapowiada, że wkrótce oznajmi im coś ważnego. Tomasso obserwując poczynania syna podejrzewa, że jest on gejem. Falcone w kilku kapitalnych scenach ośmiesza zabiegi Tomasso przekonanego o homoseksualizmie syna. Głowa rodziny przygotowuje wiec całą rodzinę, by przypadkiem niewłaściwie nie zareagowała na wyznanie Andrea. Chcąc nie chcąc mają wykazać entuzjazm. Jednak chirurg doznaje szoku, kiedy w obecności całej rodziny syn wyznaje, że chce zostać księdzem.
Tommaso, prócz tego, że jest znakomitym chirurgiem, jest też zatwardziałym ateistą. Przedstawicielem uważającego się za postępowe środowiska, które w imię tolerancji może zaakceptować każdą aberrację obyczajową czy seksualną, ale nie coś takiego. Środowiska dla których wrogiem jest przede wszystkim religia i Kościół katolicki. Tu kończy się ich tolerancja. Kościół według słów chirurga to "najbardziej kołtuńska instytucja jaką wydała matka ziemia". W jednej genialnej scenie Falcone potrafił pokazać cały szereg stereotypów dotyczących Kościoła funkcjonujących w głowach ludzi pokroju Tommasso. To "czarne plamy Kościoła" czyli stosy Świętej Inkwizycji, tortury, czy wyprawy krzyżowe. I na końcu uśmiechnięty Don Matteo z popularnego włoskiego serialu.
Już ten błyskotliwie zrealizowany prolog zapowiada nam film pełen niespodzianek, którego nieprzewidywalny finał zszokuje każdego widza.
Edward Kabiesz