Wielu sądzi, że Jezus w pewnych sytuacjach dopuścił rozwody. Nic bardziej mylnego.
12.08.2016 14:53 GOSC.PL
Słowa Jezusa z piątkowej Ewangelii są tyleż znane, co nadużywane. Pan Jezus mówi stanowczo o nierozerwalności małżeństwa. Jest tam jednak fragment o rzekomym wyjątku, który niektórzy interpretują jako zgodę na rozwód: „chyba że w wypadku nierządu”.
To zupełne nieporozumienie. Spójrzmy na całe zdanie: „Kto oddala swoją żonę – chyba że w wypadku nierządu – a bierze inną, popełnia cudzołóstwo”. Warto zwrócić uwagę na miejsce, w którym następuje zastrzeżenie Jezusa: po „oddaleniu”, a nie po „wzięciu innej”.
O czym to świadczy? O tym, że są wyjątkowe sytuacje, które ewentualnie uprawniają do separacji („oddalenia”), ale absolutnie nie do rozwiązania małżeństwa. Są okoliczności, w których można legalnego małżonka „oddalić” (właśnie nierząd), ale nigdy nie ma takich, które uprawniałyby do wzięcia innego. Zastrzeżenie Jezusa oznacza też, że zdrada małżeńska to naprawdę coś katastrofalnie złego, coś tak poważnego, że – o ile nie widać oznak poprawy i skruchy – uprawniona może się okazać separacja. Mówi o tym jasno św. Paweł: „Tym zaś, którzy trwają w związkach małżeńskich, nakazuję nie ja, lecz Pan: Żona niech nie odchodzi od swego męża. Gdyby zaś odeszła, niech pozostanie samotną albo niech się pojedna ze swym mężem. Mąż również niech nie oddala żony” (1 Kor 7, l0-11).
Gdzie tu mowa o rozwodzie z możliwością ponownego małżeństwa? Nie ma takiej opcji! Można co najwyżej „odejść” – ale nie w znaczeniu rozwodu. Rozwód to urzędowe zaprzeczenie słowu danemu człowiekowi i Bogu w obecności świadków. Jeśli zostało zawarte ważne sakramentalne małżeństwo, nigdy nie należy go definitywnie zamykać.
Jezus nie rzuca słów na wiatr. Są ciągle aktualne, cokolwiek by kto gadał i jakkolwiek wydawałoby się to trudne.
O tym, że słowa Jezusa w oryginale musiały brzmieć dokładnie tak stanowczo, jak brzmią do dzisiaj, świadczy reakcja uczniów: „Jeśli tak ma się sprawa człowieka z żoną, to nie warto się żenić”.
No właśnie – jeśli ktoś zamierza się „w razie czego” rozwieść, to faktycznie nie warto.
Franciszek Kucharczak