Dobre owoce w postaci tysięcy powołań świadczą o tym, że Kiko rzeczywiście otrzymał od Boga charyzmat, czyli dar ku budowaniu Kościoła.
Chęć wstąpienia do seminarium duchownego zgłosiło 3 tys. mężczyzn. Natomiast 4 tys. kobiet zadeklarowało pragnienie wstąpienia do zakonu lub wyjazdu na misje. Ponadto 2 tys. małżeństw z dziećmi zgłosiło gotowość do wyjazdu na misje „ad gentes”, czyli w różne regiony świata, by tworzyć wspólnotę katolicką tam, gdzie jej praktycznie nie ma. To wszystko działo się na spotkaniu Drogi Neokatechumenalnej, które odbyło się na Campus Misericordiae w Brzegach, gdzie dzień wcześniej papież Franciszek odprawił Mszę Świętą. Uczestniczyło w nim blisko 200 tys. osób z neokatechumenatu z ponad 100 krajów, a także kilkudziesięciu biskupów, z kardynałami Dziwiszem i Nyczem na czele. Spotkanie prowadził oczywiście inicjator Drogi, Kiko Argüello. Tym razem bez swej najbliższej współpracowniczki, Carmen Hernández, która zmarła kilka tygodni wcześniej. Młodzi neokatechumeni wnieśli na scenę plakat z jej wizerunkiem, na którym napisali „santo subito” (święta od zaraz). Droga Neokatechumenalna zawsze organizuje spotkanie bezpośrednio po Światowych Dniach Młodzieży. Nazywane jest ono powołaniowym, gdyż podczas niego proszeni są o powstanie i podejście na scenę ci, którzy czują się powołani do szczególnych misji w Kościele. Każda taka sytuacja jest potem na różne sposoby weryfikowana, ale wieloletnie już doświadczenie pokazuje, że tysiące ludzi, którzy na owych spotkaniach zgłaszają się, potem rzeczywiście wstępują na drogę kapłaństwa, życia zakonnego lub pracy misyjnej jako świeccy. „Mamy nadzieję w tych młodych, którzy są tutaj, tak brakuje dziś powołań” – stwierdził podczas spotkania kard. Dziwisz. Na neokatechumenat spadają ciosy z lewa i z prawa. „Lewicowcy” mają neokatechumenom za złe, że ci głoszą otwarcie na życie i „rażą po oczach” wielodzietnymi rodzinami. „Prawicowcy tradycjonaliści” nie mogą darować, że na Drodze przyjmuje się Komunię św. na rękę, a w dodatku nie w postaci opłatka, ale łamanego chleba, który wcześniej ktoś ze wspólnoty wypieka. Dopatrują się w tym – nie wiedzieć czemu – profanacji. Jednak wspólnoty neokatechumenalne robią swoje z błogosławieństwem kolejnych papieży już od pół wieku. A dobre owoce w postaci tysięcy powołań świadczą o tym, że Kiko rzeczywiście otrzymał od Boga charyzmat, czyli dar ku budowaniu Kościoła. Wiele tych powołań by nie zaistniało, gdyby wcześniej nie było uformowanych na Drodze małżeństw chcących mieć wiele dzieci. •
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Dariusz Kowalczyk SJ