Przyszli najęci około jedenastej godziny i otrzymali po denarze. Gdy więc przyszli pierwsi, myśleli, że więcej dostaną; lecz i oni otrzymali po denarze. Mt 20,9-10
Jezus opowiedział swoim uczniom następującą przypowieść: «Królestwo niebieskie podobne jest do gospodarza, który wyszedł wczesnym rankiem, aby nająć robotników do swej winnicy. Umówił się z robotnikami o denara za dzień i posłał ich do winnicy.
Gdy wyszedł około godziny trzeciej, zobaczył innych, stojących na rynku bezczynnie, i rzekł do nich: „Idźcie i wy do mojej winnicy, a co będzie słuszne, dam wam”.
Oni poszli. Wyszedłszy ponownie około godziny szóstej i dziewiątej, tak samo uczynił.
Gdy wyszedł około godziny jedenastej, spotkał innych stojących i zapytał ich: „Czemu tu stoicie cały dzień bezczynnie?” Odpowiedzieli mu: „Bo nas nikt nie najął”. Rzekł im: „Idźcie i wy do winnicy”.
A gdy nadszedł wieczór, rzekł właściciel winnicy do swego rządcy: „Zwołaj robotników i wypłać im należność, począwszy od ostatnich aż do pierwszych”. Przyszli najęci około jedenastej godziny i otrzymali po denarze. Gdy więc przyszli pierwsi, myśleli, że więcej dostaną; lecz i oni otrzymali po denarze.
Wziąwszy go, szemrali przeciw gospodarzowi, mówiąc: „Ci ostatni jedną godzinę pracowali, a zrównałeś ich z nami, którzy znosiliśmy ciężar dnia i spiekotę”. Na to odrzekł jednemu z nich: „Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy; czyż nie o denara umówiłeś się ze mną? Weź, co twoje, i odejdź. Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie. Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę? Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry?” Tak ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi».
Czy to nie oburzające? Jak można tak samo wynagrodzić robotnika pracującego w pocie czoła przez cały dzień i tego, który najęty został do winnicy tylko na godzinę? Przecież ten drugi nawet rąk nie zdążył sobie pobrudzić. Niewiele tu pomogą tłumaczenia. Gdy zatniemy się w naszym poczuciu niesprawiedliwości, nie przekona nas nawet fakt, że tylko z pierwszymi najemnikami gospodarz umówił się na konkretną sumę. Ci mogli być pewni swej zapłaty. Wszyscy inni ryzykowali. Kolejnym najemnikom gospodarz obiecał przecież tylko jakąś bliżej nieokreśloną „słuszną” kwotę, a ostatnich po prostu posłał do winnicy bez żadnej wzmianki o wynagrodzeniu. Mógłby więc zadrwić z ich łatwowierności, zbywając jakimś lichym groszem lub w ogóle pozbawiając zapłaty. To wielka lekcja dla nas. Bóg bowiem sprawiedliwie traktuje tych, którzy oczekują od Niego tylko sprawiedliwości. „Nadobficie” nagradza jednak tych, którzy ufają Jego miłosierdziu. Nic w tym dziwnego. Wszak miarą Bożej hojności jest hojność ponad miarę.
Aleksander Bańka