Nazywam się Dżesika Haręzga, mam 25 lat, pochodzę z Podkarpacia, studiuję i pracuję pod Warszawą. Postanowiłam opisać swoje przeżycia związane ze Światowymi Dniami Młodzieży 2016 z udziałem papieża Franciszka.
Bardzo dziękuję Panu Bogu za ten bogaty i niezwykły czas! Miałam okazję być wolontariuszką z ramienia Archidiecezji Warszawskiej. Swoją posługę wraz ze wspaniałymi wolontariuszami pełniłam w sanktuarium Matki Bożej Łaskawej na Starym Mieście. Przyznam szczerze, że niesamowitego ducha i atmosferę ŚDM dało się poczuć od pierwszych tzw. Dni w Diecezjach! Masa młodych, pięknych, radosnych ludzi kroczyła ulicami stolicy. Przed oczami miałam barwne, kolorowe obrazy, roześmiane i wdzięczne twarze… To było niesamowite uczucie zobaczyć Kościół żywy, młody, bez barier kulturowych i językowych! Jakże jesteśmy różni, a jednocześnie coś nas łączy, mamy wspólny mianownik - wiarę!
Bycie wolontariuszką to dla mnie misja, służba, dawanie od siebie, pokonywanie własnych barier i słabości, otwieranie się na innych, dzielenie się sobą i talentami. Jakże wspaniale jest porozmawiać z naszymi braćmi i siostrami z innych kontynentów! Rzeczywiście w tych dniach byliśmy jedną wielką rodziną w Panu! Chłonęłam te szczególne chwile z racji tego, że nie miałam możliwości wyjechać do Krakowa z powodu służebnej pracy, ale ofiarowałam to Bogu, bardzo chciałam, aby przesłanie Papieża dotarło również do mnie. Modliłam się gorąco o to, żeby to był owocny i bezpieczny czas dla wszystkich młodych pielgrzymów.
Nie mam telewizora, więc martwiłam się, jak na bieżąco będę mogła śledzić wszystkie wydarzenia ŚDM… Udało się dzięki telewizji Trwam online. Sama byłam zdziwiona, że to jest możliwe. Dziękuję Bogu i pracownikom tej telewizji za taką możliwość. Obrazy z Częstochowy, Auschwitz zapadły w pamięci! Nie zapomnę pięknej i wymownej Drogi Krzyżowej, spotkania z wolontariuszami, spotkań przy „oknie papieskim”, podróży tramwajem, pierwszego słowa do młodych na Błoniach… Gdy Papież opuszczał nasz kraj, to płakałam i do dzisiaj mam przed oczami ten moment, kiedy w pochmurny dzień Ojciec Święty wsiadł na pokład samolotu i odleciał…
Zapadło mi w pamięci wiele Jego słów… Najważniejsze przesłanie do młodych: byśmy nie byli „kanapowcami”, leniami i wygodnisiami. Musimy mieć odwagę marzyć i zmieniać świat, jest wiele do zrobienia! Musimy przyzwyczaić się zarówno do złych i dobrych momentów w naszym życiu. Nie zawsze będzie kolorowo. Musimy się cieszyć życiem i nieść Chrystusa innym, pomimo trudności i cierpień, które nas spotykają.
Papież poruszył również kwestię cierpienia. Zadajemy sobie wiele pytań w momentach próby i trudności, na wiele pytań po prostu czasami nie ma odpowiedzi… Papież nawoływał do odwagi. Pamiętam jego trzy wyznaczniki: „pamięć o przeszłości, odwaga w teraźniejszości i nadzieja na przyszłość”. Zostaliśmy również wezwani do świadczenia uczynków miłosierdzia każdego dnia.
Dla mnie wiara to nie tylko modlitwa, ale również konkretne czyny, dlatego słowa Papieża tak zapadły mi w pamięć i serce.
Zostawił nam wielkie i odpowiedzialne zadanie. My jesteśmy nadzieją na dobrą przyszłość! Z Bożą pomocą możemy wszystko, potrzeba odrobiny wiary, chęci, odwagi i serca! Chętnie wracam do papieskich przemówień i Was też do tego zachęcam! Trzeba z odwagą kroczyć naprzód i nie dawać się trudnościom. Dzisiejszy świat stawia przed nami wyzwania i niebezpieczeństwa i to jest dla nas próba i poniekąd walka.
Zadajmy sobie pytanie, czy swoim codziennym życiem świadczymy o Bogu i Jego Miłosierdziu. On jest z nami, nie trzeba Go szukać nie wiadomo gdzie. Jest obecny w naszym bliźnim, w przyrodzie, w Słowie! Szukajmy Go całym sercem, słuchajmy i prośmy o to, by zawsze z nami był, byśmy byli Mu wierni i nie zamykali się w swoim egoizmie i wygodnictwie.
Pozdrawiam serdecznie!
Dżesika Haręzga