Z pełnym przekonaniem i z ogromną satysfakcją odpowiadam na to pytanie: nic.
01.08.2016 16:51 GOSC.PL
Cóż może bowiem dodać chrześcijanin, także kapłan, nawet najwyższy, do słów Ewangelii? Jego rolą jest wiernie i odważnie głosić ją, mocno podkreślając te fragmenty, które odnoszą się do „tu i teraz”, aby uwypuklać płynące z niej wskazania w odniesieniu do danego momentu historycznego.
I tak właśnie postępują kolejni papieże, rozczarowując tych, którzy wciąż oczekują jakiegoś novum, podczas gdy wszystko, co ważne dla człowieka i jego zbawienia, zawarte jest przecież w świętej księdze chrześcijaństwa. Gdyby któryś z nich usiłował zmienić (unowocześnić, uwspółcześnić) jej treść, słusznie naraziłby się na zarzut herezji. Na pierwszym planie musi być zawsze Jezus, zwłaszcza w czasach, w których również od zwierzchników wspólnot religijnych wymaga się swoistego gwiazdorstwa.
Dlatego z rozbawieniem słuchałem głosów różnych - skądinąd mądrych i dobrze znających zasady wiary katolickiej - duchownych i świeckich specjalistów od Kościoła, którzy spodziewali się od Franciszka, że w trakcie wizyty w Polsce i wystąpień w czasie Światowych Dni Młodzież powie coś bulwersującego, rewolucyjnego, a przynajmniej zaskakującego. Gdyby tak uczynił, wyszedłby ze swojej roli i sprzeniewierzył się nauce pozostawionej przez Chrystusa.
Z licznych słów wypowiedzianych przez niego w ostatnich dniach każdy powinien wyłowić te, które są ważne dla niego, ale wszystkie one pochodzą wyłącznie z Ewangelii. Od żadnego księdza, a tym bardziej od papieża nie wymaga się modyfikacji ani ulepszania tego, co zawarte jest w magisterium Kościoła. Istotne jest natomiast to, które wersy Starego i Nowego Testamentu czyni on w danym momencie osią swoich homilii i jakie napomnienia temu towarzyszą. W Polsce głównym wątkiem ewangelicznych rozważań Franciszka było miłosierdzie, co było łatwe do przewidzenia nie tylko z uwagi na role związanych z Krakowem świętych Faustyny i Jana Pawła II oraz na obchodzony w Kościele Rok Miłosierdzia, ale również ze względu na aktualną sytuację międzynarodową.
Wytrawny kaznodzieja - a takim winien być każdy następca świętego Piotra - skupia się wyłącznie na tym, co chciał swoim uczniom przekazać w uniwersalnym przesłaniu Chrystus. Nie stara się go zaś uatrakcyjnić, ani wysuwać na pierwszy plan pobocznych wątków. Jego obowiązkiem jest bowiem pozostać wiernym Ewangelii w słowie, w geście oraz w czynie.
I taką właśnie sugestywną, pełną autentyzmu i szczerości lekcję dał nam w Polsce Ojciec Święty Franciszek.
Jerzy Bukowski