Niech niedowiarkowie mówią co chcą – coś dobrego dzieje się z Polską, a ŚDM jest istotnym elementem jej odnowienia.
30.07.2016 12:33 GOSC.PL
Po drodze do redakcji odwiozłem swoich dziś rano na dworzec kolejowy. Na pociąg specjalny do Krakowa-Płaszowa. Długi pociąg, pełen szczęśliwych twarzy. Takich pociągów jedzie tam dziś mnóstwo, bo dziś Polska jedzie do Krakowa. Ruszyło dużo więcej ludzi, niż się zanosiło. Przez kilka ostatnich dni załatwiałem bilety i wejściówki znajomym i ich znajomym, którzy dopiero teraz się zdecydowali. A zdecydowali się, bo zobaczyli, co się dzieje. Nie mogli wytrzymać po tym, co ujrzeli na ekranach telewizorów. To nie jest po prostu „fajna impreza”, bo takich imprez to u nas na pęczki. Na takie coś nie pojedzie tak wielu ludzi. To wymaga przecież zniesienia wielu niewygód, a zauważyć wypada, że jadą tam nie tylko młodzi. Ludzie, często przyzwyczajeni już do komfortu klimatyzowanych samochodów, teraz muszą dotrzeć w przepełnionych, niewygodnych wagonach, do stacji, z których trzeba przejść kilkanaście (lub więcej) kilometrów do Brzegów. Tam w upale będą czekać aż do wieczora na rozpoczęcie czuwania. I pozostaną na gigantycznym placu do rana, nocując na ziemi, w „tysiącgwazdkowym hotelu”. Niezależnie od warunków, milionowy tłum dotrwa do kulminacyjnej uroczystości, wieńczącej Światowe Dni Młodzieży.
Więc co to jest, że się ludziom chce? Ha – coś powiało przez Polskę i wieje coraz mocniej. Czują to państwo? Realizuje się coś wielkiego, a w takich razach odbiera się to szóstym zmysłem. Duch zstąpił na tę ziemię i odnawia ją. Nastąpiła jakaś niezwykła koniunktura. Ustępują ciemności, fiasko ponoszą plany ducha tego świata, nie dzieje się to, co prognozowali prorocy upadku Kościoła.
Niech niedowiarkowie mówią co chcą – coś dobrego dzieje się z Polską, a ŚDM jest istotnym elementem jej odnowienia. I nie tylko jej. Chyba o tym jest w „Dzienniczku” Faustyny. Z jej zapisków wiemy, że Polska ma miejsce w sercu Jezusa – i dziś doświadczamy Jego miłosierdzia.
Po ŚDM Polska nie będzie taka sama. A to dopiero początek drogi. Bo nie po to Bóg odnawia Polskę, żeby nam było fajnie w czterech ścianach, tylko żebyśmy roznieśli Ewangelię po świecie. Czemu tylko my mamy być szczęśliwi? Niech i inni poznają, „jak słodki jest Pan”.
Franciszek Kucharczak