Dwoje maronitów, uczestników ŚDM, którzy gościli w Kędzierzynie- -Koźlu, wzięło tam ślub w swoim obrządku. Zachwycające piękno liturgii, rozpromieniona młoda para, energetyczne libańskie tańce na weselu przygotowanym przez parafię. Cudowne, cudowne.
Kiedy na dwa dni przed ślubem, w piątek późnym wieczorem, siedziałem na tarasie domu w Kędzierzynie-Koźlu z narzeczonymi Raghidą Tayeh i Georges’em Daou, po czterdziestu minutach rozmowy zamilkłem na dłuższy czas. Raghida popatrzyła na mnie swoimi czarnymi oczyma – których głębi i uroku z oczywistych powodów nie będę tu szerzej opisywał – i zapytała, co mi się stało. Pracuje w centrum medycznym, w pracowni rentgenowskiej, pewnie jest wyczulona na słabnących pacjentów. – Jestem pod wrażeniem – odpowiedziałem. I byłem. Ich wiara, prostota, uprzejmość, rodzaj pokory i skromności po prostu mnie obezwładniły.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Kerner