Największym darem i powołaniem tej ŚDM-owej młodzieży jest świadectwo i wyjście do tych, którym ideały „kościółkowe” wydają się śmieszne lub niedzisiejsze.
Zmojego okna, tym razem pociągowego, oglądałam dwa światy. Strefy takie. Chodzi o grupy młodzieży, które wakacyjną porą przemierzają Polskę wzdłuż i wszerz. Widok następujący na dworcu dużego miasta. Strefa pierwsza. Grupki młodzieży zmierzającej na wydarzenia ŚDM. Kolorowej, roześmianej, rozśpiewanej. Takiej na luzie stonowanym, bez przegięć. Zwykli młodzi ludzie. Czy wyjazd na ŚDM był dla nich jakimś wyjątkiem w życiorysie, czy też ideały Światowych Dni Młodzieży są im naprawdę bardzo bliskie i starają się nimi żyć? I druga grupka. Strefa druga. Młode dziewczyny jadą nad morze „uchlać się” oraz „wybawić na całego”. Planów względem młodzieży męskiej, choć wypowiadanych na głos bez żenady, nie będę cytować. Młodzież męska również nastawiona na „zabawę”, rozumianą jako męsko-damskie kontakty i piwo. Albo odwrotnie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agata Puścikowska