Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu (CAS) odrzucił w czwartek w Lozannie apelację 68 rosyjskich lekkoatletów wykluczonych ze startu w igrzyskach w Rio de Janeiro. To oznacza, że definitywnie nie wystąpią oni w sierpniowych zawodach
Trybunał tym samym zaaprobował decyzję Międzynarodowego Stowarzyszenia Federacji Lekkoatletycznych (IAAF) w sprawie wykluczenia lekkoatletów Rosji z olimpijskiej rywalizacji w Rio.
Rosyjska federacja lekkoatletyczna już w listopadzie ubiegłego roku została zawieszona przez IAAF, po tym jak opublikowany został pierwszy raport Światowej Agencji Antydopingowej (WADA). Wynika z niego, że w Rosji w ukrywanie procederu niedozwolonego wspomagania lekkoatletów były zaangażowane m.in. ministerstwo sportu i tamtejsze laboratorium antydopingowe.
Niewiele ponad miesiąc temu, tj. 17 czerwca, Rada IAAF jednogłośnie opowiedziała się za utrzymaniem zawieszenia rosyjskich lekkoatletów, co oznaczało już wtedy, że nie wystąpią oni w Rio.
Rosjanie - 68 lekkoatletów - zdecydowali się na złożenie odwołania, ale w czwartek CAS je odrzucił. Innej drogi odwoławczej już nie ma.
Jednocześnie IAAF zaoferowało "czystym" zawodnikom możliwość startu pod flagą olimpijską. Media informowały, że w ten sposób możliwość występu w Brazylii uzyskały biegaczka Julia Stiepanowa i skoczkini w dal Daria Kliszina, które poddawały się testom antydopingowym poza lokalnym systemem.
Ze względu na proceder dopingowy na ogromną skalę, co przedstawił w ostatnim raporcie kanadyjski prawnik Richard McLaren, wykluczenie grozi całej liczącej 387 sportowców reprezentacji Rosji na igrzyska w Rio. Decyzja Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl) ma zapaść w najbliższych dniach.
McLaren stwierdził, że w Rosji od wielu lat spiskowano w celu ukrycia pozytywnych wyników testów antydopingowych sportowców, w tym medalistów igrzysk zimowych w Soczi w 2014 roku. W aferę uwikłane miały być m.in. władze kraju, służby specjalne i laboratoria antydopingowe w Moskwie i Soczi.
W Rosji panuje przekonanie, że to efekt politycznych nacisków niektórych państw. Prezydent Władimir Putin stwierdził nawet we wcześniejszym oświadczeniu, że ruch olimpijski "może znaleźć się na skraju rozłamu". Mimo to prezydent Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego Aleksander Żukow zapewniał, że nikt nie myśli o bojkocie igrzysk w Rio.