Zapisane na później

Pobieranie listy

Wspomnienia z Dni Młodzieży

Najważniejsze, by wielu młodych dzięki tegorocznym ŚDM przylgnęło bardziej do Pana Jezusa i Jego Kościoła.

ks. Dariusz Kowalczyk SJ

|

GN 30/2016

dodane 21.07.2016 00:00
1

Zbliżające się Dni Młodzieży przypomniały mi pewnego współbrata, który gdy skończył 50 lat, mawiał: „Kiedyś byłem młody i piękny. Teraz jestem tylko fascynujący”. Ha! Do Krakowa zjedzie zapewne wielu młodych, pięknych, a i fascynujących nie zabraknie. W pełni w Światowych Dniach Młodzieży uczestniczyłem tylko raz. Było to w sierpniu 1989 roku w Santiago de Compostela. W tamtym czasie jako kleryk odbywałem staż w Radiu Watykańskim. A do Santiago de Compostela wybrałem się z grupą młodych z rzymskich wspólnot neokatechumenalnych. Jechaliśmy autokarami przez Włochy, Francję, Hiszpanię, po drodze wpadliśmy do Fatimy. Pamiętam, że trochę śmieszyły mnie zachęty Włochów, by trudy pielgrzymowania ofiarować Bogu. Dla mnie bowiem, wywodzącego się z dość przaśnej rzeczywistości PRL-u, autokary były superluksusowe, a posiłki spożywane po drodze w różnych restauracyjkach też nie nasuwały mi myśli o pielgrzymich trudach. Tłumaczyłem Włochom, że trudy to były, jak chodziłem pieszo z Warszawy na Jasną Górę. W Santiago de Compostela trochę niewygody było, bo noc spędziliśmy pod gołym niebem na polu, gdzie miało miejsce spotkanie z Janem Pawłem II. Tkwiliśmy na szarym końcu, daleko od telebimu, jeszcze dalej od ołtarza. Praktycznie nic nie słyszeliśmy. Ale nie to było ważne. Najważniejsze były przebyta droga i doświadczenie wspólnoty wiary młodych ludzi. Uczestniczyłem też w ŚDM w Częstochowie w sierpniu 1991 roku. Tyle że w innym charakterze. Będąc wciąż klerykiem, pełniłem funkcję tłumacza pomiędzy odpowiedzialnym za organizację i bezpieczeństwo zagranicznych pielgrzymek papieskich ojcem Roberto Tuccim SJ a pułkownikiem Sobczykiem z BOR. Pamiętam, jak przy wjeździe na Jasną Górę pułkownik otrzymywał informacje, że sytuacja wymknęła się służbom porządkowym spod kontroli, bo młodzi dochodzą ze wszystkich stron, a niektórzy siedzą na dachach. A podczas Mszy w niedzielę otrzymałem zadanie, by pewną osobę z rodziny kogoś bardzo ważnego podprowadzić do Komunii do Ojca Świętego. Nie było to więc dla mnie jakoś szczególnie głębokie przeżycie duchowe. Ale zobaczenie wielu rzeczy od kuchni służb okazało się interesujące. Teraz w Krakowie będę udzielał się przy transmisjach telewizyjnych. Miejmy nadzieję, że pogoda dopisze, a łącza nie będą się rwać. A najważniejsze, by wielu młodych dzięki tegorocznym ŚDM przylgnęło bardziej do Pana Jezusa i Jego Kościoła. •

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..