USA przestrzegły w poniedziałek Turcję przed posuwaniem się za daleko w ramach wymierzania sprawiedliwości odpowiedzialnym za piątkową próbę zamachu stanu - informuje Reuters.
Rzecznik Departamentu Stanu USA Mark Toner powiedział też, że Stany Zjednoczone nie dokonały żadnej oceny tego, czy mieszkający w Pensylwanii islamski duchowny Fethullah Gulen odegrał jakąś rolę w próbie puczu w Turcji. Oświadczył, że o ile wiadomo Departamentowi Stanu Gulen mieszka sobie spokojnie w Pensylwanii.
Ankara oskarża Gulena o zorganizowanie piątkowego puczu. Gulen zdecydowanie zaprzecza. Toner powiedział, że USA z zadowoleniem powitałyby oficjalny turecki wniosek o ekstradycję Gulena, opatrzony dowodami na jego zaangażowanie w próbę puczu. Turcja zapowiada wystosowanie takiego wniosku.
Żyjący na dobrowolnym wygnaniu w USA Gulen to niegdysiejszy sojusznik, a obecnie wróg numer 1 prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana, który oskarża go o budowanie w instytucjach państwa, w tym w wojsku, "struktur równoległych" dążących do przejęcia władzy. Taką próbę - zdaniem Erdogana - miała w nocy z piątku na sobotę podjąć "klika" żołnierzy i oficerów będących zwolennikami Gulena.
Szefowa dyplomacji UE Federica Mogherini i sekretarz stanu USA John Kerry podkreślili w poniedziałek, że Turcja, odpowiadając na próbę zamachu stanu, musi respektować zasady demokracji i prawa człowieka. Wezwali rząd turecki do utrzymania spokoju i stabilności w kraju i zaapelowali do Ankary o respektowanie instytucji demokratycznych i rządów prawa.