Po latach resetów, „niedrażnienia” Rosji i osłabiania własnego potencjału NATO pokazało w Warszawie, że nadal chce być gwarantem bezpieczeństwa dla swoich członków. Nie zapominajmy jednak, że Sojusz tworzą m.in. państwa, które na co dzień interesy z Moskwą stawiają wyżej niż wszelkie gwarancje.
Cokolwiek o szczycie NATO w Warszawie powiemy (od strony organizacyjnej i autopromocyjnej dla Polski bez zarzutu), musimy pamiętać o jednym: wszystkie podjęte decyzje, a także brak innych, to element skomplikowanej gry – dyplomatycznej, strategicznej i czysto biznesowej. Gry prowadzonej zarówno przez każdego z członków Sojuszu Północnoatlantyckiego z osobna, jak i przez NATO jako całość. Gry, której uczestnikiem jest także druga strona – w tym wypadku głównie Rosja. Ale w szerszej perspektywie (interesującej zwłaszcza Stany Zjednoczone, mocarstwo, które ma globalne interesy) również inni gracze, w tym Chiny i rejon Pacyfiku. Dopiero ta globalna optyka pozwala w pełni ocenić rzeczywistą wagę decyzji, które zapadły na szczycie NATO w Warszawie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina