Bez wydarzeń na Ukrainie i nielegalnej aneksji Krymu przez Rosję nie byłoby potrzeby wzmacniania wschodniej flanki NATO - powiedział w piątek w Warszawie na szczycie Sojuszu Północnoatlantyckiego sekretarz generalny tej organizacji Jens Stoltenberg.
"Widzimy coraz bardziej asertywną Rosję - Rosję, która chce stosować siłę militarną przeciw suwerennym państwom Europy. W konsekwencji jej agresywnych działań przeciw Ukrainie (...) wzmacniamy naszą obecność wojskową" - powiedział dziennikarzom.
"Nikt nie pomyślałby o jakichkolwiek siłach wojskowych w krajach bałtyckich i Polsce przed Ukrainą i nielegalną aneksją Krymu" - zaznaczył.
Zauważył jednak, że NATO nadal będzie starało się prowadzić dobry i konstruktywny dialog z Rosją. Na przyszły tydzień zapowiedział posiedzenie Rady NATO-Rosja, na którym omawiane będą m.in. sytuacja na Ukrainie i w Afganistanie.
"Nasze stosunki z Rosją opierają się na idei silnej obrony, silnego odstraszania, w połączeniu z dialogiem" - powiedział Stoltenberg pytany, w jaki sposób można naprawić stosunki pomiędzy Rosją a Zachodem. Jak tłumaczył, obrona i dialog jest "jedynym sensownym długoterminowym podejściem do Rosji".
Stoltenberg powiedział, że cztery bataliony, które wzmocnią wschodnią flankę NATO, będą siłami wielonarodowymi. "To oznacza jasny komunikat, że atak na jednego sojusznika spowoduje reakcje całego sojuszu" - mówił. Bataliony znajdą się na Litwie, Łotwie, w Estonii i Polsce.
Stoltenberg wskazał również, że dodatkowe bataliony na wschodzie to tylko jeden z elementów ogólnej reakcji NATO. "Potroiliśmy rozmiar sił reagowania do 40 tys., ze szpicą, która będzie w stanie zareagować w ciągu kilku dni. Stworzyliśmy nowe małe kwatery w Polsce i w innych krajach wschodniej części Sojuszu. Mamy odpowiednio przygotowany sprzęt, dostawy, przyspieszyliśmy proces decyzyjny, więc zrobiliśmy już bardzo dużo" - mówił.
Szef NATO podkreślił też, że decyzje, które zostaną podjęte podczas szczytu w Warszawie, ponownie potwierdzą, że Europa i Ameryka Północna działają razem, by bronić wszystkich sojuszników przeciwko dowolnemu zagrożeniu. Szczyt według niego będzie "przełomowy".
Głównymi tematami szczytu - jak mówił dziennikarzom - są odstraszanie, obrona oraz stabilizacja sąsiedztwa Sojuszu. Wskazał również, że NATO dostosowuje się do nowych wyzwań, takich jak zagrożenia hybrydowe oraz cyberbezpieczeństwo.
Wśród tematów rozmów na szczycie - jak wskazał Stoltenberg - mają znaleźć się również sytuacja w Afganistanie i na Ukrainie. Zapowiedział, że podczas szczytu podpisze deklarację z przewodniczącym Rady Europejskiej Donaldem Tuskiem i szefem Komisji Europejskiej Jean-Claude'em Junckerem o zacieśnieniu współpracy między Sojuszem a Unią Europejską.
Dodał też, że NATO wzmocni swoją obecność na południowym wschodzie Sojuszu. Zadeklarował, że NATO zwiększy poparcie dla międzynarodowej koalicji walczącej z Państwem Islamskim, a także zwiększy swoją obecność w basenie Morza Śródziemnego.
"NATO nie dąży do konfrontacji, nie pragniemy nowej zimnej wojny" - podkreślił sekretarz generalny. "Zimna wojna należy do historii i tam powinna pozostać, jednakże w obliczu większych wyzwań musimy być w stanie chronić i bronić wszystkich sojuszników" - dodał.