Przede wszystkim interesuje nas powrót papieża do Tradycji Świętej, a nie uznanie na płaszczyźnie kanonicznej, do czego mamy prawo – stwierdza oświadczenie Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X, ogłoszone 29 czerwca.
Nastąpiło to po serii rozmów, jakie przełożony generalny tej wspólnoty bp Bernard Fellay, wraz ze swymi asystentami, opatami Niklausem Pflugerem i Nelym, odbył w dniach 25-28 bm. w Anzère (Szwajcaria) z pozostałymi biskupami Bractwa: Bernardem Tissierem de Mallerais i Alfonso de Galarretą oraz z przełożonymi regionalnymi.
„Celem Bractwa jest przede wszystkim formacja kapłanów, będąca niezbędnym warunkiem odnowy Kościoła i odbudowy społeczeństwa” – czytamy w komunikacie przełożonego generalnego. Wymienia tam cztery punkty, wokół których skupia się działalność Bractwa. Chodzi po pierwsze o to, że „w obecnym wielkim i bolesnym zamęcie, panującym w Kościele, głoszenie nauki katolickiej wymaga zaznaczenia błędów, jakie przeniknęły w głąb Kościoła, do których niestety zachęca wielu jego duszpasterzy, łącznie z samym papieżem”.
Po drugie, „w obecnym stanie poważnej potrzeby, która pociąga za sobą prawo i obowiązek niesienia pomocy duchowej duszom, które uciekają się do niego”, Bractwo, nie dążąc w pierwszej kolejności do uznania prawnego, „do którego ma prawo jako dzieło katolickie”, pragnie tylko jednego: wiernie nieść światło dwutysiącletniej tradycji, które ukazuje jedyną drogę, jaką można przebyć w tym czasie ciemności, gdy zamiast czci należnej Bogu w społeczeństwie i w Kościele szerzy się kult człowieka.
W punkcie trzecim bp Fellay stwierdza, że „odnowienia wszystkiego w Chrystusie”, którego pragnął św. Pius X, nie da się osiągnąć bez wsparcia ze strony papieża, który będzie sprzyjał konkretnie powrotowi do Świętej Tradycji. Zanim nadejdzie ów błogosławiony dzień, lefebvryści chcą podwoić swe wysiłki, aby ustanowić i rozszerzyć za pomocą środków, danych im przez Opatrzność Bożą, „społeczne królestwo naszego Pana Jezusa Chrystusa”.
I wreszcie po czwarte przełożony generalny Bractwa zapowiada, że „modli się ono i odprawia pokutę, aby papież znalazł w sobie siłę do całościowego głoszenia wiary i moralności”. W ten sposób zostanie przyspieszony triumf Niepokalanego Serca Maryi, w który wierzymy, w miarę, jak zbliżamy się do setnej rocznicy objawień fatimskich [w 2017 – KAI]”.
Przypomnijmy, że od 30 czerwca 1988, tzn. od dnia, w którym założyciel Bractwa abp Marcel Lefebvre (1905-91) konsekrował w szwajcarskim Ecône bez wiedzy i zgody papieża czterech biskupów dla swej wspólnoty (poza 3 tu wspomnianymi był to jeszcze Anglik bp Richard Williamson, 24 października 2012 usunięty z Bractwa), Bractwo było ekskomunikowane, czyli pozostawało poza Kościołem. Z tego stanu uwolnił całą czwórkę prefekt Kongregacji Biskupów kard. Giovanni Battista Re, ogłaszając 21 stycznia 2009 – w imieniu Benedykta XVI – odpowiedni dekret.
Wcześniej, 7 lipca 2007 ten sam papież wydał motu proprio „Summorum Pontificum”, dopuszczające odprawianie tradycyjnej, tzw. „trydenckiej” Mszy św. (po łacinie, według Mszału z 1962, tyłem do wiernych) przez każdego kapłana, bez uzyskiwania na to zgody biskupa i zrównujące tzw. „nadzwyczajny” ryt rzymski ze zwyczajnym, czyli posoborowym. Decyzja papieska, jakkolwiek wydana w dobrej wierze i z pragnienia zaspokojenie potrzeb tych wiernych, którzy czuli się przywiązani do „Tridentiny”, wywołała bardzo szybko krytykę w wielu środowiskach kościelnych, zwłaszcza tych bardziej liberalnych. Wzmogło ją ujawnienie przez media wypowiedzi bp. Williamsona z 2008, który podważał holokaust Żydów i istnienie komór gazowych w hitlerowskich obozach koncentracyjnych w latach II wojny światowej.
Przez wszystkie te lata – jeszcze za czasów Pawła VI, gdy Bractwo dopiero powstało i zaczynało zdobywać sympatyków – trwały rozmowy kolejnych papieży, a zwłaszcza Jana Pawła II, najpierw z abp. Lefebvrem i z jego współpracownikami i spadkobiercami. Kontakty te wzmogły się po ukazaniu się wspomnianego motu proprio „Summorum Pontificum” i po zniesieniu ekskomunik w 2009. Po całej serii spotkań za pontyfikatów papieża Ratzingera i Bergoglio wydawało się, że jeśli nawet nie dojdzie do ostatecznego pojednania lefebvrystów z Watykanem na płaszczyźnie teologicznej, to przynajmniej Watykan uzna Bractwo kanonicznie, np. przyznając mu status prałatury personalnej. Dzisiejsze oświadczenie bp. Fellaya zdaje się przekreślać nawet te nadzieje.