Poparcie dla władz UE, które doprowadziły do tego, że Wielka Brytania, piąta gospodarka świata, wychodzi z Unii, powinno ustać - powiedział we wtorek Witold Waszczykowski. Szef MSZ był pytany o poparcie polskiego rządu dla Donalda Tuska na drugą kadencję szefa Rady Europejskiej.
Minister Spraw Zagranicznych powiedział w TVN24, że obecne władze Unii Europejskie powinny oddać stanowiska nowym elitom europejskim, które - jak dodał - poprowadziłyby Europę do nowej jedności.
Szef MSZ był pytany o poniedziałkową wypowiedź prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który stwierdził, że wyjście Wielkiej Brytanii z UE "jest wielką, straszliwą klęską tej polityki" i powinny być z tego wyciągnięte wnioski personale w obecnym kierownictwie UE. Kaczyński stwierdził, że "tutaj szczególnie ponurą rolę odegrał Donald Tusk, który prowadził rokowania z Brytyjczykami i w gruncie rzeczy doprowadził do tego, że niczego nie otrzymali, czyli ponosi bezpośrednią odpowiedzialność za Brexit i powinien zniknąć z europejskiej polityki, ale to dotyczy całej Komisji Europejskiej w jej obecnym składzie".
Na pytanie, czy jest to stanowisko rządu, czy partii, Waszczykowski odparł: "Na razie jest to stanowisko szefa partii, natomiast my uważamy, że Donald Tusk nie istniał. Od wielu miesięcy nie widać jego roli przywódczej, w zasadzie w ogóle nie zaistniał jako przywódca".
Szef MSZ ocenił, że "zakulisowe konsultacje", które prowadził przewodniczący Rady Europejskiej, to za mało. "Nie ma żadnej roli przywódczej, nie ma żadnego planu, żadnego pomysłu, jak wybrnąć z problemów, w jakich jest Europa" - dodał Waszczykowski.
Przypomniał, że Donald Tusk dzwonił do premier Beaty Szydło w ubiegłym tygodniu. "Przedstawił ciekawą ocenę sytuacji, on stawiał na Brexit, tutaj się nie mylił. Tym bardziej jeśli stawiał na Brexit i był przekonany, że dojdzie do takiej decyzji, to powinien reagować bardziej intensywnie, niż to robił. Jednak przez wiele, wiele miesięcy widać, że jest drugo-, trzecioplanowym politykiem w Unii Europejskiej, a nie liderem, któremu dano tak potężny instrument jak przewodnictwo w Radzie Europejskiej" - mówił Waszczykowski.
Szef MSZ, pytany o poparcie dla Donalda Tuska na drugą kadencję, odparł: "W ogóle poparcie dziś dla władz UE, które doprowadziły do tego, że piąta gospodarka świata wychodzi z Unii, powinno ustać". ". Ci ludzie, te władze UE, powinni przeżyć refleksję i w zasadzie oddać już te stanowiska nowym elitom, nowym elitom europejskim, które by poprowadziły Europę do nowej jedności, do odbudowania tej współpracy z Wielką Brytanią, a nawet do powrotu Wielkiej Brytanii do Unii" - powiedział Waszczykowski.
Tusk został wybrany na przewodniczącego Rady Europejskiej w 2014 r. na dwa i pół roku. Jego kadencja upływa z końcem maja 2017 roku, ale zgodnie z unijnym traktatem może być wybrany na drugą kadencję. Nieoficjalnie dyplomaci przyznawali, że wstępne ustalenia przywódców zakładały, iż były polski premier miałby kierować Radą Europejską przez pięć lat, jak jego poprzednik, Belg Herman Van Rompuy.
Ponowny wybór wymagać będzie jednak formalnej decyzji przywódców państw UE. Zgodnie z traktatem Rada Europejska wybiera przewodniczącego kwalifikowaną większością głosów. W praktyce jednak dąży się do konsensusu, by nie osłabiać już na starcie pozycji szefa tej instytucji.
Przymiarki do podjęcia decyzji zaczną się zapewne pod koniec bieżącego roku albo na początku przyszłego. Warunkiem ponownego wyboru Tuska będą zarówno jego zgoda, jak i poparcie przywódców państw Wspólnoty. Sondowanie szans na to poparcie albo ewentualne poszukiwania nowego kandydata odbywać się będą zakulisowo, w drodze nieformalnych konsultacji, których poprowadzenie może wziąć na siebie przywódca kraju pełniącego akurat przewodnictwo w UE.