Chcieli przejąć 1/3 Katowic. Trafią do więzienia

Sprawa rzekomych spadkobierców przedwojennej spółki "Giesche" miała finał w sądzie.

Działająca na Górnym Śląsku przedwojenna spółka "Giesche" była ogromną korporacją, której majątek obejmował liczne kopalnie, huty, a także grunty na terenie m.in. dzisiejszych Katowic. "Giesche" było inwestorem, który wybudował m.in. słynne osiedla robotnicze Nikiszowiec i Giszowiec. W latach 20. XX wieku akcje spółki z rąk niemieckich przejęli Amerykanie. Po wojnie PRL znacjonalizowała firmę, a akcjonariuszom zza oceanu wypłacono odszkodowanie w zawrotnej kwocie 40 mln USD. Po wypłaceniu pieniędzy Amerykanie zrzekli się swoich praw do majątku spółki i odesłali do Polski kilkadziesiąt skrzyń z akcjami i obligacjami "Giesche". Papiery trafiły na rynek kolekcjonerski.

W 2005 r. w mediach pojawiła się informacja, że spółka została reaktywowana, a pięć osób znajdujących się w jej zarządzie (na ich czele stał radca prawny z Pomorza) jest w posiadaniu przedwojennych akcji i będzie domagało się zwrotu utraconego mienia. Roszczenia na kwotę 341 mln zł były kierowane pod adresem skarbu państwa, Katowickiego Holdingu Węglowego i spółdzielni mieszkaniowych. Tereny, których dotyczyły pretensje rzekomych spadkobierców praw spółki "Giesche" obejmowały blisko 1/3 Katowic.

Sprawą zainteresowała się prokuratura. W toku prac prokuratorskich zarząd spółki został oskarżony o oszustwo i stanął przed sądem. Zostali uznani winnymi działania w celu uzyskania nienależnej korzyści majątkowej. Trzech z oskarżonych otrzymało wyrok pięciu lat bezwzględnego więzienia i grzywny po 540 tys. zł, zaś dwóch pozostałych sąd skazał na 3,5 roku bezwzględnego więzienia i grzywnę w wysokości 300 tys. zł. Wyrok nie jest prawomocny.

« 1 »

wt /TVN24