PO i Nowoczesnej kończy się paliwo

Najwyższe od początku kadencji notowania prezydenta i coraz gorsze oceny Trybunału Konstytucyjnego to bardzo zła wiadomość dla panów Schetyny i Petru. Dotychczasowa taktyka zawiodła, a w zamian nie ma nic. Widma czarnej dziury nie musi obawiać się natomiast Kukiz, który postanowił budować nieznane dotąd w polskim Sejmie zjawisko opozycji merytorycznej.

Według przeprowadzonego w czerwcu przez CBOS badania prezydenta Andrzeja Dudę dobrze ocenia 55 proc. badanych, a źle tylko 36 proc. Za to Trybunał Konstytucyjny otrzymał pozytywne oceny jedynie od 29 proc. ankietowanych. Negatywnie działalność instytucji prowadzonej przez sędziego Rzeplińskiego oceniło 37 proc. respondentów. To najlepsze od początku kadencji notowania prezydenta i najgorsze TK.

Takie wyniki badań to scenariusz jak z horroru dla Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej (a przy okazji mediów skupionych wokół Adama Michnika czy Tomasza Lisa). Wielka koalicja PO-Nowoczesna-PSL-"Wyborcza"-"Newsweek"-i spółka, walcząca pod wspólnymi sztandarami KOD, od miesięcy robi wszystko, by sprawa afery wokół Trybunału Konstytucyjnego stała się bombą, która wysadzi w powietrze rząd PiS. Całe wysiłki tej części opozycji zostały skoncentrowane na sprawie TK, która stała się w gruncie rzeczy... jedynym przedmiotem zainteresowania tych środowisk. Zagrali va banque, licząc, że (zainicjowana przed rokiem przez rząd PO-PSL) wojna o Trybunał pozwoli wyprowadzić na ulice rzesze zdolne do obalenia rządu. I co? I nic.

Choć manifestacje KOD-u gromadziły po kilkadziesiąt tysięcy ludzi, okazuje się, że to wciąż niewiele. Nie dość, że badania poparcia od miesięcy wskazują na niesłabnącą popularność PiS, nie dość, że w czerwcu Andrzej Duda ma największe od początku kadencji poparcie, to jeszcze popularność Trybunału dowodzonego przez prezesa Rzeplińskiego zbiera rekordowo niskie oceny.

Platforma i Nowoczesna wpadły w pułapkę własnej nieudolności. Obie partie liczyły na łatwy przyrost popularności dzięki negatywnej kampanii prowadzonej przez PiS. Przez 8 miesięcy od wyborów politycy obu partii nie zaproponowali Polakom niczego (zapytajcie ludzi na ulicy, co proponuje PO czy Nowoczesna!). Niczego poza straszeniem PiS i rozkręcaniem afery wokół Polski w instytucjach europejskich. Rzecz w tym, że PiS przez te pół roku rządzi realnie i - było, nie było - zmienia kraj. Można dyskutować nad oceną reform, można uważać je za tani populizm, ale rodzice dostali wybór, czy wysyłać sześciolatki do szkół, na konta wielu rodzin wpłynęły realne pieniądze z programu 500 plus, a w najbliższych latach ma ruszyć program budowy tanich mieszkań pod wynajem. I to są działania, które na serio wpływają na życie większości Polaków. Jeśli są działaniami kiepskimi, to świadczy jedynie o tym większej klęsce rządów poprzedników.

Wyniki czerwcowego badania CBOS są dla PO i Nowoczesnej jak horror, bo taktyka, na której przez 8 miesięcy opierały swoją polityczną działalność, całkowicie zawiodła. I nie ma planu "B". Jeśli obie te partie mają jakiekolwiek propozycje dla Polski i Polaków, to mało kto o nich słyszał. Cała dotychczasowa działalność opozycyjna ugrupowań panów Schetyny i Petru opierała się na bańce mydlanej z napisem "Straaaaszny PiS", która po przebiciu po prostu znika. Powoli kończy się paliwo o nazwie "Zamach na Trybunał Konstytucyjny", a pomysłów na nowe - brak. I to jest dla polityka perspektywa straszliwa. Widmo czarnej dziury, z której nie ma powrotu.

W zupełnie innej sytuacji jest - również będący w opozycji - ruch Pawła Kukiza. Parlamentarzyści skupieni wokół polityka muzyka od początku kadencji przyjęli strategię budowania cywilizowanej opozycji. Cywilizowanej, czyli merytorycznej. Takiej, której od lat polska demokracja nie znała. Ruch KUKIZ '15 zamiast bez przerwy krytykować PiS za sam fakt istnienia, odnosi się do konkretnych działań rządu. Niektóre krytykuje, inne popiera - w zależności od oceny działań. Co więcej, posłowie Kukiza cały czas pracują nad własnymi projektami ustaw, udowadniając, że jako jedyne ugrupowanie opozycyjne, które znalazło się w Sejmie, mają konkretną wizję Polski, w której maksimum władzy wraca bezpośrednio w ręce obywateli. Mają dla Polaków propozycję znacznie bardziej wyrazistą niż czekoladowy orzeł, który coś tam może wśród uśmiechów zabetonowanej od 25 lat elity III RP. I znowu - można spierać się o to, czy rozwiązania proponowane przez kukizowców są lepsze od pisowskich, czy nie. Można je popierać lub krytykować. Ale jest baza do dyskusji. Jest konkretny plan reform, zamiast proponowanej przez PO czy Nowoczesną próby całkowitego bojkotu życia publicznego, bo wygrali inni, nie "my".

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wojciech Teister