Kobiety rzucają pracę za psie pieniądze i idą zajmować się dziećmi, przybywa ofert pracy... Czy to źle? Według salonu źle.
08.06.2016 14:52 GOSC.PL
Ujawniają się jeden po drugim fatalne skutki programu 500+. „W ubiegłym roku ludzie sami przychodzili do pracy, a teraz...” – ubolewa w tytule tekstu w „Wyborczej” Anna Dobiegała. Autorka zauważa, że masowo pojawiają się ogłoszenia typu „zatrudnię kasjera/kasjerkę, pomoc kuchenną czy sprzątaczkę”. Źle jest w branży gastronomicznej, źle w pracach sezonowych, na przykład przy truskawkach. I w ogóle źle.
„Kobiety nie będą pracowały za 1,5 tys. zł, skoro tyle samo dostają na trójkę dzieci z rządowego programu, a mogą siedzieć w domu i nic nie robić” – mówi gazecie ktoś z pracodawców. A dalej czytamy: „Eksperci przewidywali, że negatywnym skutkiem wprowadzenia rządowego programu »Rodzina 500 plus« będzie wycofanie się kobiet z rynku pracy”.
A tośmy się dowiedzieli! To jest źle, że będzie łatwiej o pracę, że – siłą rzeczy – pracownik będzie bardziej ceniony, źle, że będzie mniej lewego zatrudnienia, źle że kobiety będą miały czas dla dzieci? No źle, bo one miały siedzieć w pracy, a ich dzieci w żłobkach. Miały zasuwać za 1,5 tys. zł, a teraz figa: będą „siedzieć w domu i nic nie robić”. Bo, oczywiście, dla osób o feministycznym sposobie pojmowania świata praca w domu i zajmowanie się dziećmi jest w najlepszym razie nicnierobieniem. Dla nich najważniejsze na świecie jest to, żeby kobiety zdominowały rynek pracy, a przynajmniej opanowały go „parytetowo”, czyli w połowie. Bo, ich zdaniem, kobiety są krzywdzone z zasady i zawsze, i tym bardziej nie do pomyślenia jest, żeby pomogła im „taka” władza.
Tyle lat walki o wyzwolenie z męskiej dominacji, tyle ciężkiej pracy, uświadamiania, zjazdów, kongresów, manif, pikiet, tyle pieniędzy władowanych w żmudne wprowadzanie gender i innych pomysłów mających ocalić uciemiężone panie – i wszystko na nic. Kobiety gwiżdżą na to i idą do domu. Opuszczają kasy, przy których siedziały za psie pieniądze i będą się zajmować „bachorami”, rzecz jasna „usmarkanymi” – czyli nic nie robić.
Jak wstrętna jest ta władza, która zamiast pięknie obiecywać świetlaną przyszłość, po prostu, bezczelnie, ordynarnie, topornie i prymitywnie dała ludziom pieniądze.
Franciszek Kucharczak