Czy "Bóg w Krakowie" Dariusza Reguckiego jest jaskółką "dobrej zmiany", czy też pozostanie tylko wyjątkiem?
07.06.2016 12:28 GOSC.PL
Filmów o tematyce religijnej czy historycznej produkowanych w Polsce poza systemem państwowej kinematografii powstaje coraz więcej. W tych filmach najczęściej wszystko jest przewidywalne, widza rzadko oczekuje jakaś niespodzianka. Realizowane z potrzeby serca grzeszą, niestety, brakiem profesjonalizmu. Nic dziwnego, że z tych realizowanych w skromnych warunkach obrazów wieje nudą. Dzisiaj realizacja filmu niezależnego na odpowiednim poziomie dzięki postępowi techniki filmowej stała się o wiele łatwiejsza niż kiedyś. Jednak nie da się tego zrobić bez odpowiednich środków finansowych.
Czy „Bóg w Krakowie” Dariusza Reguckiego jest jaskółką „dobrej zmiany”, czy pozostanie tylko wyjątkiem? Reżyser nakręcił wcześniej „Karolinę” inspirowaną życiem bł. Karoliny Kózkówny. „Bóg w Krakowie” w porównaniu z jego pierwszą produkcją to znaczny postęp. Widać, że reżyser uczy się na błędach, jakich nie uniknął w „Karolinie”. „Bóg w Krakowie” to pełna niespodzianek opowieść o ludziach szukających odpowiedzi na problemy dotykające różnych kluczowych obszarów współczesności. Bohaterowie filmu znaleźli się w trudnej sytuacji, a teraz muszą podejmować decyzje, które zaważą na ich przyszłości. O pomoc zwracają się do Boga, ale decyzję muszą podjąć sami.
Regucki przygotował dla widza sporo niespodzianek. Tu nic nie jest oczywiste. Jak na przykład w opowieści o małżeństwie, które trafia do adwokatki od rozwodów. Reżyser myli widza, prowadząc akcję w najmniej oczekiwanym kierunku. Nie zabrakło też humoru na dobrym poziomie. Komiczna randka jednej z bohaterek, która uporczywie szuka męża, wywołuje salwy śmiechu. Nie mniej zabawna jest Jadwiga Basińska w roli groźnej strażniczki w kościele.
Atutem filmu jest znakomita obsada i zdjęcia. Dzięki nim przepięknie fotografowany Kraków, Miasto Miłosierdzia, staje się równorzędnym bohaterem filmu.
Edward Kabiesz