W poniedziałek na gdańskim lotnisku wylądował największy produkowany seryjnie samolot transportowy świata.
Ogromny samolot wzbudził wielkie zainteresowanie mieszkańców północnej Polski. Wśród setek samochodów zaparkowanych w pobliżu ogrodzenia lotniska można było zauważyć rejestracje odległych nawet o kilkaset kilometrów miejscowości.
Przez cały dzień w otaczających lotnisko punktach widokowych zbierały się tłumy żądnych wrażeń miłośników lotnictwa. Najwięcej widzów zgromadził jednak wieczorny start kolosa. Oprócz licznych fotoreporterów i fotografów na widowisko przybyły także rodziny z małymi dziećmi. Nie zniechęcił ich ani wieczorny chłodny wiatr, ani to, że zapowiadany początkowo na godz. 20 odlot maszyny opóźnił się o dwie godziny.
- Choć jest dość zimno, nie wrócimy do domu, zanim on nie wystartuje. Liczę, że będzie to prawdziwe widowisko. Sama chcę zobaczyć, jak taki kolos podnosi się w powietrze. Ale na pewno na wcześniejszy powrót do domu nie pozwoliłyby mi dzieci - mówi ze śmiechem pani Grażyna z Gdańska, która na lotnisko przyjechała z całą rodziną.
Maszyna, która odwiedziła gdańskie lotnisko, należy do Volga-Dniepr Airlines, pierwszych w Rosji prywatnych towarowych linii lotniczych. Jest jednym z 10 samolotów An-124 użytkowanych przez to towarzystwo lotnicze. Na świecie lata ich zaledwie ok. 60 egzemplarzy. Produkcję seryjną giganta rozpoczęto na początku lat 80. XX wieku. Początkowo jego odbiorcą była armia Związku Radzieckiego. Do tej pory w Siłach Powietrznych Federacji Rosyjskiej lata ich 25. W wersjach cywilnych - oprócz Rosji - użytkują je m.in. Ukraina, Bułgaria, Libia oraz Zjednoczone Emiraty Arabskie.
An-124 Rusłan jest drugim co do wielkości samolotem transportowym. Rozmiarami przewyższa go jedynie An-225 Mrija, samolot wyprodukowany specjalnie dla wynoszenia w powietrze projektowanego przez ZSRR promu kosmicznego Buran, który jednakże nie doczekał się realizacji. Posiadający 4 silniki odrzutowe Rusłan waży 175 ton. Jego masa startowa wynosi 392 tony. Na pokład może jednorazowo zabrać ponad 120 ton ładunku.
ks. Rafał Starkowicz