Jeżeli mamy mieć demokratyczne państwo prawa, to żaden organ państwa, w tym i Trybunał Konstytucyjny nie może lekceważyć ustaw - powiedział w sobotę prezes PiS Jarosław Kaczyński na zjeździe warszawskiego okręgu tej partii.
Kaczyński mówił też o suwerenności. Przypomniał, że historia Polski to "historia długiej, liczącej wieki niewoli, pozbawienia suwerenności". "Dlatego dla nas suwerenność musi mieć zasadniczą wartość - wartość, która jakby nie przekłada się na inne, jest wartością godnościową, odnoszącą się do naszej tożsamości" - podkreślił.
Tymczasem według szefa PiS w ostatnich miesiącach mamy do czynienia z "bardzo daleko idącą ingerencją" w polskie sprawy wewnętrzne. "Starszym spośród nas, którzy przeżyli poważny kawałek życia w PRL-u coś to przypomina" - zauważył. "Otóż suwerenność jest wartością samą w sobie, jest kwestią godności narodu. Duży, prawie 40-milionowy naród (...) nie może być niesuwerenny. To jest coś, co by nas pozbawiało elementarnej godności" - oświadczył Kaczyński.
Jak wskazał suwerenność ma także wartość pragmatyczną. "Ta wartość pragmatyczna odnosi się po pierwsze do tego, o czym już mówiłem: czyli tego prawa do zmian. Ten kształt Polski, to teoretyczne państwo, to wszystko co buduje wielką sferę społecznej niesprawiedliwości, te 2200 zł brutto jako najczęściej występująca w Polsce pensja, to jest sytuacja fatalna dla Polaków, ale (...) bardzo korzystna dla wielu naszych sąsiadów, tych bogatszych, potężniejszych od nas. Rezerwuar taniej siły roboczej. Otóż my takim rezerwuarem być nie chcemy i nie możemy być" - dodał szef PiS.
"To także inna kwestia: przecież Polska jest dzisiaj przedmiotem nacisku w sprawie, która odnosi się do kształtu naszego życia, do sytuacji przeciętnego Polaka, do kształtu naszego społeczeństwa. Nam proponuje się w istocie byśmy się radykalnie zmienili, byśmy stworzyli społeczeństwo multikulturowe, byśmy radykalnie ograniczyli naszą tożsamość. Każdy, kto wie, jaka jest sytuacja w wielu krajach Europy Zachodniej, to wie jedno: dla bardzo dużej części, szczególnie tej gorzej sytuowanej, to oznacza radykalne pogorszenie jakości życia" - mówił.
"I to - powtarzam - jest nam dzisiaj proponowane, przy czym to określenie proponowane jest określeniem wielce łagodnym, bo tu mamy do czynienia z naciskiem. I tu chodzi właśnie o suwerenność, bo to na pewno nie jest decyzja naszego społeczeństwa" - zaznaczył Kaczyński.
W jego opinii koncepcje George'a Sorosa, "koncepcje społeczeństw, które nie mają tożsamości, to są koncepcje wygodne dla tych, którzy mają miliardy, którzy mogą manipulować społeczeństwem". "Jeżeli nie ma mocnej tożsamości, to można ze społeczeństwem zrobić naprawdę wszystko. I my musimy obronić suwerenność także dlatego, żeby nie popaść w ten mechanizm, nie wpaść w ten wir, w ten nurt, w którym będziemy tonąć" - powiedział Jarosław Kaczyński.
Podkreślił, że PiS jest "ostatnią siłą polityczną", która byłaby "gotowa sprzedać polską suwerenność". Jak dodał "Polska może zawierać różne układy, może iść także na różne kompromisy, ale Polska musi pozostać suwerenna, musi pozostać państwem Polaków i musi być krajem, który ma szanse - szanse rozwojowe, a nie jest (...) zapleczem z tanią siła roboczą dla tych bogatszych od nas". "Na to się nie zgadzamy" - oświadczył.
"Po to doszliśmy do władzy, by te wszystkie mechanizmy, które nas niszczyły w ciągu ostatnich lat - w szczególności w ciągu tych ostatnich ośmiu lat - zostały zlikwidowane, by te negatywne procesy zostały odwrócone, by Polska odzyskiwała siłę w sobie, ale także tę siłę wobec innych i będziemy szli tą drogą" - powiedział.
Prezes PiS mówił też o potrzebie przecięcia władzy w Warszawie. "Wiem, że tu jest trudno, to nie jest miejsce, gdzie PiS zdobywa kolejne procenty w łatwy sposób" - zaznaczył. W jego ocenie trzeba jednak pamiętać, że w partii jest potencjał - od 2001 r. do dziś poparcie dla PiS wzrosło prawie czterokrotnie od 9 proc. do 38 proc. "To ogromny postęp, mamy potencjał" - oświadczył.
"Musimy pamiętać, że ten potencjał w nas jest i musimy w związku z tym myśleć o tym sukcesie, który pewnie wszyscy mamy w sercu - to znaczy o władzy w Warszawie, o prezydencie Warszawy" - powiedział Kaczyński. "To jest naprawdę bardzo ważne da naszej partii, ale szczególnie dla Warszawy, żeby ta dobra zmiana, proces odnowy, odbywał się także tu, we władzach samorządowych w naszym mieście" - przekonywał lider PiS.