Przestańmy kupować ropę od terrorystów - apeluje abp Maroun Elias Lahham, łaciński wikariusz patriarszy dla Jordanii.
Świat doskonale zna receptę na zakończenie konfliktu na Bliskim Wschodzie, tyle że mu na tym zupełnie nie zależy. Wystarczy, by przestał kupować od terrorystów ropę naftową i sprzedawać im broń - powiedział abp Maroun Elias Lahham - łaciński wikariusz patriarszy dla Jordanii. Ten kraj w znacznej mierze wziął na własne barki ciężar bliskowschodniego konfliktu, przyjmując u siebie aż 3 mln uchodźców, co odpowiada połowie liczby jego mieszkańców. Na przykład w mieście Mafraq mieszka obecnie 50 tys. Jordańczyków oraz 70 tys. Syryjczyków i Irakijczyków.
66-letni hierarcha jordański zwrócił uwagę, że w tę wojnę w kawałkach zaangażowane są nie tylko Syria czy Irak, ale także, o czym nie chce się pamiętać, Stany Zjednoczone, Rosja, szereg krajów europejskich, Turcja, Arabia Saudyjska i Katar. Każdy czerpie z tego jakąś korzyść, choćby kupując za niską cenę ropę naftową od terrorystów z tzw. Państwa Islamskiego, którzy w ten sposób finansują zakup broni.
Sytuacja ta, podkreślił abp Lahham, ujawnia całą obłudę Zachodu. Wskazuje zarazem, że konflikt bliskowschodni jest wyraźnym dowodem na to, iż demokracji nie można zwyczajnie eksportować, tak jak to chcieli zrobić Amerykanie w Iraku.
Apokaliptyczne skutki tych działań widoczne są po dziś dzień. „Nie jest powiedziane, że europejski czy zachodni wzorzec demokracji nadaje się do wdrożenia w Chinach czy na Bliskim Wschodzie. Wydaje się jednak, że politycy nie chcą tego widzieć” - stwierdził ze smutkiem abp Lahham.