Po 5 latach wojny wydawało się, że gorzej już być nie może. Jednak to właśnie teraz syryjskie Aleppo przeżywa najgorsze chwile.
Wielkanoc przyniosła oddech upragnionej nadziei. Poprzedziło ją podpisanie długo oczekiwanego zawieszenia broni. Na gruzach Aleppo świętowano zwycięstwo życia nad śmiercią. Najpierw którejś nocy w mieście, w którym od 7 miesięcy nie było prądu, po prostu zapaliło się światło. Potem z kranów zaczęła płynąć woda, której brakowało jeszcze dłużej. – Dla Europejczyków może wydawać się to bzdurne, ale dla nas było ogromną radością – mówi s. Urszula Brzonkalik ze Zgromadzenia Franciszkanek Misjonarek Maryi. – I prawie nie było słychać bombardowań ani huku samolotów – dodaje. Ludzie zaczęli wierzyć, że wojna się skończy. Kościoły były pełne. W życzeniach wielkanocnych wybrzmiało przekonanie, że zmartwychwstały Jezus może pokonać cierpienie i śmierć, jakie na co dzień dotykają Syryjczyków.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Beata Zajączkowska