Handel w niedzielę. Aż 85 proc. Polaków (jeśli wierzyć sondażowi TNS) przyznaje, że zdarza im się robić zakupy w niedziele i święta.
21 proc. z nich robi to często. Jednocześnie aż 46 proc. Polaków opowiada się za wprowadzeniem zakazu handlu w niedzielę i dni świąteczne. Co jest grane? Czy raczej kupowane? Wygląda na to, że cierpimy na rodzaj rozdwojenia sklepowej jaźni. Chcemy zakazu, a sami kreujemy niedzielny popyt na zakupy. I utrwalamy przekonanie w przedsiębiorcach, że jest to konieczne do rozwoju handlu i gospodarki. Co ciekawe, w 2004 r. odsetek osób często odwiedzających sklepy w niedziele i święta wynosił 16 procent. Jednak już w 2016 r. wzrósł o 5 punktów procentowych. Spadł też odsetek osób, które nigdy nie robią zakupów w te dni. Jednym słowem „uczymy się” kupowania niedzielnego. Młodsze pokolenia, które nie pamiętają, że można całkiem nieźle radzić sobie bez niedzielnego kupowania, będą miały problem, by w to uwierzyć. Dlaczego kupujemy w niedzielę? Może dlatego, że jeśli coś wolno, to z tego korzystam. Wydaje się więc, że nową złą tradycję można odwrócić. I zastąpić innym obyczajem w prosty sposób: zakazem handlu. Wtedy z powrotem przyzwyczaimy się do kupowania chleba w sobotę. I zakupowa jaźń wróci do równowagi. A na marginesie: jaka jest nasza wiara i religijność, skoro większość Polaków to katolicy i powinni „dzień święty święcić”, a jednocześnie aż 85 proc. z nas robi zakupy w niedzielę? Gdzie święcimy dzień święty? W supermarkecie...
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agata Puścikowska