Kult Maryi był nieodłącznie związany z całym życiem św. Jana Bosko, założyciela salezjanów.
„Kiedy się urodziłeś, poświęciłam cię Błogosławionej Dziewicy. Kiedy zacząłeś nauki, poleciłam ci nabożeństwo do Tej naszej Matki. I teraz polecam ci, żebyś do Niej całkowicie należał” – powiedziała do Jana Bosko jego matka Małgorzata, gdy wstępował do seminarium. Pobożność matki, a także sen z 9. roku życia miał wpływ na miłość świętego do Maryi.
We „Wspomnieniach Oratorium” ks. Bosko opisał dokładnie swój sen. Na ogromnej łące zobaczył wielu chłopców, z których jedni się bawili, a drudzy przeklinali. Janek rzucił się na nich z krzykiem i pięściami. Wtedy najpierw ukazał mu się Mężczyzna, szlachetnie odziany, z jaśniejącą twarzą i kazał mu stanąć na czele gromady, mówiąc: „Będziesz musiał pozyskać ich przyjaźń dobrocią i miłością, a nie pięściami”. Chłopiec nie czuł się na siłach, by sprostać zadaniu, ale Mężczyzna powiedział, że da mu Mistrzynię. „Pod jej przewodnictwem nabywa się mądrości, ale bez niej nawet najbardziej wykształcony staje się biednym prostakiem” - powiedział. Gdy Janek spytał, kim jest Mężczyzna, ten odparł: „Jestem synem tej, którą twoja matka nauczyła cię pozdrawiać trzy razy dziennie”. Po chwili ujrzeli także piękną Niewiastę. Przywołała go do siebie i kazała mu spojrzeć w kierunku, gdzie znajdowali się chłopcy. Janek ujrzał zamiast nich pełno zwierząt: koźląt, psów, niedźwiedzi. Niewiasta rzekła: „Oto twoje pole, gdzie będziesz pracował. Wzrastaj pokorny, silny i mocny, a to, co teraz stanie się ze zwierzętami, które widzisz, będziesz musiał uczynić z moimi dziećmi”. Po chwili zwierzęta zmieniły się w łagodne jagniątka. Janek nie rozumiał, co się dzieje. Niewiasta powiedziała mu, że zrozumie w odpowiednim czasie.
Ksiądz Bosko ufał w orędownictwo Maryi bardzo mocno. Gdy latem 1854 r. w Turynie wybuchła epidemia cholery, chłopcy z oratorium wyróżniali się w pielęgnowaniu chorych. Ks. Bosko zapewniał ich, że nikt, kto będzie żył w stanie łaski i nosił na szyi medalik z Matką Boską, nie zachoruje.
Święty wiedział, że szczególną czcią Wspomożycielkę Wiernych darzył papież Pius VII. Jednak dla niego samego przełomowym momentem był sen o dwóch kolumnach z 1862 roku. Na jednej znajdowała się Hostia z napisem: „Ocalenie wierzących”, a na drugiej figura Niepokalanej, która była ozdobiona napisem: „Wspomożenia Wiernych”. Dwa lata później ks. Bosko rozpoczął w Turynie budowę sanktuarium Najświętszej Maryi Panny Wspomożycielki na Valdocco.
Swoich podopiecznych zachęcał do modlitwy słowami: „Módlcie się zawsze do Maryi, szczególnie zaś tym wezwaniem: Maryjo, Wspomożenie Wiernych, módl się za nami! To jest niedługa modlitwa, ale sam doświadczyłem, że jest bardzo skuteczna”. Zachęcał, by w razie niebezpieczeństwa wzywać Jej opieki: „W każdym niebezpieczeństwie wzywajcie Maryję Wspomożycielkę, a zapewniam, że będziecie wysłuchani”. Podawał także receptę na walkę z szatanem i jego pokusami: „Chcecie być silni, by walczyć przeciwko szatanowi i jego pokusom? Kochajcie Kościół, czcijcie Najwyższego Pasterza, przystępujcie do sakramentów świętych, nawiedzajcie często Jezusa w Najświętszym Sakramencie, miejcie nabożeństwo do Najświętszej Maryi Królowej Wspomożycielki”.
Maryjo, Wspomożenie Wiernych, módl się za nami!
Małgorzata Gajos