By do pierwszego starczyło

Anna i Michał Malińscy opowiadają o tym, czy Pan Bóg zna się na pieniądzach.

Bóg raz jedyny w Biblii zapowiada, że dziedzina finansów jest tą sferą, w której możemy Go sprawdzić, doświadczyć (zob. Ml 3,10).

Kwestie finansów w Biblii są naprawdę istotne. To nie jest jakiś dodatek. Jezus wyraźnie przestrzega: „Jeśli więc w zarządzie niegodziwą mamoną nie okazaliście się wierni, prawdziwe dobro kto wam powierzy?” (Łk 16,11). Co to znaczy? Od tego, jak zarządzasz pieniędzmi, zależy twe życie duchowe, „prawdziwe dobro”, życie wieczne. To proste przełożenie. Masz robić z pieniędzmi to, czego chce Pan Bóg.

A czego chce?

Po pierwsze, przypomina: „Wszystko jest moje. Ja jestem właścicielem. Ja poniżam i wywyższam. Zaufaj mi”. To punkt wyjścia. Dziesięcina nie jest aktem bohaterstwa. Nie chodzi o to, że jesteśmy tak hojni, że mamy gest i łaskawie odpalamy Bogu część działki, plik ciężko zarobionych pieniędzy. On nie potrzebuje tych pieniędzy. Księga Aggeusza przypomina: „Do Pana należy srebro i złoto”. To już nie jest piękna metafora. {BODY:BBC}(śmiech){/BODY:BBC} Nigdy nie zaczynamy kursów od mówienia o dziesięcinie. Najpierw pokazujemy ludziom, że często w ogóle nie zarządzają w domach pieniędzmi. Dostają pensje, popłacą rachunki i ruszają, by wydać kasę. Przecież my co miesiąc jesteśmy w stanie wydać 100 proc. tego, co zarobimy. Nieważne, czy zarabiasz 3 tys., czy 20. Jesteś w stanie wydać wszystko. Zawsze będzie jakaś promocja, wyprzedaż, a współczesny świat bombarduje cię ze wszystkich stron hasłem: „Kupuj!”. Najlepiej stanąć przed Bogiem i spytać: „Co mam zrobić z tymi pieniędzmi? Jak zaplanować budżet?”. Jeżeli będziemy z Nim konsultować nasze wydatki, to On będzie temu błogosławił. Zobaczy, że jesteśmy uczciwi. Co więcej: to przestaje być już naszą odpowiedzialnością. Teraz to On zaczyna się troszczyć.

Rolnik wie, że nie może „przejeść” całego ziarna, ale część musi zostawić na zasiew. Dla ludzi wychowanych, jak ja, w bloku to nowość.

Zatraciliśmy biblijne myślenie. Skupiamy się na tym, by wydawać, konsumować. Dlatego Biblia przywołuje opowieść o rolniku. O kimś, kto planuje, myśli „do przodu”. Zawsze się usprawiedliwiamy: „nie mam kasy na dziesięcinę”. Ileż razy słyszeliśmy podobne hasła. Jeśli przyjmiemy, że osoba, która ma długi, nie powinna dawać dziesięciny na Boże dzieła, to można zastosować mechanizm: „Będzie mi się kończył dług? Wezmę nowy, by niczego nie dawać”. Polak zawsze znajdzie wyjście.

Spotkaliście ludzi, którzy wyszli z ogromnych długów?

Jasne. Słyszeliśmy wiele świadectw na kursach, które prowadzimy. Wiemy, że to nie nasza zasługa. My, poza tym, że uczymy ludzi robienia bilansów domowych, przede wszystkim czytamy słowo Boże i pozwalamy, by to ono pracowało w ludziach. A ono działa, jest skuteczne. Prosimy ludzi: rozpiszcie swe finanse, zróbcie bilans. To trochę tak jak z oglądaniem horroru. Najbardziej boimy się rzeczy, których nie widzimy. Klimat grozy, muzyka, w tle słychać jakieś krzyki Gdy ludzie zobaczą swoje długi, ale jednocześnie rozpiszą to, co mają (samochód, sprzęty, mieszkanie), często uspokajają się.

« 1 2 3 4 »
oceń artykuł Pobieranie..
TAGI: