Anglia ma Kubę Rozpruwacza, Niemcy swego „upiora” z Düsseldorfu, Ameryka dusiciela z Bostonu i Teda Bundy. Polsce zostaje tylko on – Zdzisław Marchwicki, wampir z Zagłębia.
Bał się go cały kraj, napisano o nim kilka książek, zrealizowano film Dziś wydaje się, że nie jest to już „atrakcyjny” temat. Przemysław Semczuk z wielu ciekawych przestępstw z ustroju, w którym podobno było bezpieczniej niż teraz, wybrał najbardziej elektryzującą sprawę. Dziennikarz odtwarza pracę ówczesnego aparatu sprawiedliwości, czyta dokumenty z IPN, stara się porozmawiać z osobami, które jeszcze mogą coś wiedzieć. Kluczowe zdania pojawiają się gdzieś pod koniec i brzmią: „Czytając akta sprawy, publikacje prasowe, relacje świadków, a nawet zeznania samego Zdzisława Marchwickiego, wielokrotnie wątpiłem. Raz byłem przekonany o jego winie, by już po chwili uznać go za niewinnego”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Cielecki