I co z tego, że Donald Trump nie ma poparcia establishmentu Partii Republikańskiej, choć jest jej oficjalnym kandydatem na prezydenta? Elektorat postawił na niego, bo tego gościa po prostu chce się słuchać. Nawet jeśli co drugie zdanie to mieszanka populizmu, arogancji i skeczu. Widocznie Amerykanie czekali na kogoś takiego.
Miałem wygodne życie, co mi kazało pakować się w takie problemy? – mówi na wiecu w Ohio niedający poznać po sobie zdenerwowania Donald Trump. Zdenerwowania, bo przed sekundą został zaatakowany przez 22-letniego studenta, unieszkodliwionego w porę przez Secret Service (w USA od 2008 roku już kandydat na prezydenta otrzymuje oficjalną ochronę służb federalnych). I nawet z takiego incydentu Trump robi użytek, bo dodaje od razu: „Wpakowałem się w to, wiecie po co? Bo powiodło mi się. Kocham ten kraj. Jestem dłużnikiem, to jest moja spłata długu wobec tego kraju” – dodaje, a tłum skanduje na przemian: „Trump! Trump!” i „USA! USA!”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina