Naukowcy z Harvard Medical School w Bostonie spotkali się w zeszłym tygodniu za zamkniętymi drzwiami, aby omawiać pomysł stworzenia sztucznego genomu człowieka. Ostatecznym celem projektu jest zsyntezowanie całego ludzkiego genomu w przeciągu 10 lat.
Oznaczałoby to w praktyce, że z substancji chemicznych można by wyprodukować ludzkie DNA, a w konsekwencji przyczynić się do stworzenia sztucznego człowieka, pierwszego który nie miałby rodziców.
Projekt o nazwie Human Genome Project z początku miał służyć tylko do "czytania" ludzkiego genomu. Ostatecznie przekształcił się w projekt, który ma za zadanie "napisać" od podstaw całe ludzkie DNA, a więc wszystkie 3 mld par zasad.
150 naukowców, którzy za zamkniętymi drzwiami omawiali ten projekt, dostali od organizatorów zakaz jakiegokolwiek kontaktu z mediami. Nie można było nawet wysłać tweeta. Ale sprawa i tak wyciekła, jak donosi „The New York Times”.
Oczywiście, założenia Human Genome Project budzą spore kontrowersje. Powstaje pytanie, czy sztucznie stworzonych ludzi nie dałoby się nieco "ulepszyć", na przykład robiąc z nich super-żołnierzy. Albo stworzyć z nich drugich Einsteinów? Albo Hitlerów...?
George Church, profesor genetyki z Harvard Medical School i organizator projektu, sprostował, że w Human Genome Project nie chodzi o "stwarzanie ludzi, tylko komórek, w dodatku nie będą to tylko komórki ludzkie, ale także zwierząt, roślin, mikrobów".
Profesor tłumaczy także, że naukowcy wcześniej opisali cały projekt w czasopiśmie naukowym, dlatego też mieli zakaz wypowiadania się o nim przed publikacją tekstu. "Etyczne aspekty były dyskutowane już od samego początku" - dodaje, nie wyjaśniając jednak nic ponad to, że te etyczne względy były brane pod uwagę.
Całe przedsięwzięcie nazwano początkowo HGP2: The Human Genome Synthesis Project, (Projekt Syntezy Ludzkich Genomów), ale podczas zamkniętego spotkania nazwę zmieniono na nieco "łagodniejszą": HGP-Write: Testing Large Synthetic Genomes in Cells (Testowanie Dużych Syntetycznych Genomów w Komórkach).
Czy ten zabieg jest próbą "uetycznienia" całego projektu? W końcu w nazwie nie ma mowy o tworzeniu, tylko o testowaniu, a to przecież dwie różne rzeczy. Sama jednak nazwa niewiele zmienia, ponieważ ostatecznym celem organizatorów jest wytworzenie całego ludzkiego genomu w przeciągu 10 lat.
Naukowcy już teraz potrafią zmienić ludzkie DNA w komórkach, na przykład poprzez dodawanie obcych genomów lub zmianę wewnątrz genomu. Ta technika jest rutynowo stosowana w produkcji leków, na przykład insuliny dla diabetyków lub wytwarzaniu żywności genetycznie modyfikowanej. Obecnie trwają także dyskusje nad etycznymi aspektami techniki umożliwiającej zmianę genów w rozwijającym się ludzkim embrionie.
Pozostaje tylko pytanie: co dalej? Jak daleko pójdzie ta zabawa w Boga? Czy nie ma już zapory, chroniącej przed stworzeniem "nowego wspaniałego człowieka"?
lk /The New York Times