Szef MON odpowiada na list b. ministrów, w którym domagają się jego dymisji.
Byli ministrowie obrony narodowej ocenili we wspólnym liście, że Antoni Macierewicz nie powinien dłużej sprawować urzędu ministra obrony narodowej oraz że rząd PiS podważył pozycję Polski w strukturach europejskich i atlantyckich. W piśmie odnoszą się m.in. do środowego wystąpienia Macierewicza w Sejmie ws. raportu o rządach PO-PSL.
List opublikowany na portalu wyborcza.pl podpisali: Janusz Onyszkiewicz (szef MON w latach 1992-1993 i 1997-2000), Bronisław Komorowski (szef MON w latach 2000-2001, prezydent Polski w latach 2010-2015), Janusz Zemke (wiceszef MON w latach 2001-2005), Radosław Sikorski (szef MON w latach 2005-2007, szef MSZ w latach 2007-2014), Bogdan Klich (szef MON w latach 2007-2011) oraz Tomasz Siemoniak (szef MON w latach 2011-2015).
"To są ludzie współodpowiedzialni za dramatycznie zły stan armii, jaki zastał jesienią 2015 r." - powiedział w poniedziałek Macierewicz w radiowej Trójce.
Jak dodał, każdy z nich ma na sumieniu naprawdę ciężkie grzechy wobec armii i wobec Polski, a ich działanie to "polityka bezczelności". "Była polityka wstydu, teraz jest polityka bezczelności. Ludzie, którzy są odpowiedzialni za dramatyczne wydarzenia w Polsce, za zaniechania lub działanie przeciwko Polsce od pół roku próbują oskarżać Prawo i Sprawiedliwość za to, że +śledź za 2,50+ gdzieś się zagubił, albo podobne zdarzenia" - powiedział minister.
"Pan Onyszkiewicz może by najpierw zwrócił blisko 300 tys. zł, jakie pobrał, jako doradca ministra Tomasza Siemoniaka, nie wiadomo za co, bo nie ma żadnej dokumentacji skutków tego jego doradzania" - dodał szef MON.
Jak wskazał, gdy wiceminister obrony w rządzie Donalda Tuska i gabinecie Tomasza Siemoniaka "biegał po wszystkich mediach mówiąc, że Rosjanie w ciągu trzech dni są gotowi do zajęcia Warszawy, to żaden z tych ludzi słowa nie powiedział".
Zdaniem Macierewicza jego diagnoza przedstawiona w audycie - iż Polska nie była przygotowana i siły zbrojne nie były zdolne do obronienia kraju w czasie niezbędnym, by nadeszła pomoc - jest bardzo "skromna i ostrożna".
Minister zapewnił, że "Polska jest solidnym sojusznikiem i chce być pełnoprawnym sojusznikiem" NATO. "Jest baza w Redzikowie i deklaracja, decyzja z lutego, że siły NATO będą stacjonowały w Polsce" - dodał. Jak podkreślił, to znaczące osiągnięcia, których nie udało się zrealizować poprzednikom.
"Dobrze, że ci ludzie podpisali list. Ja się z tego cieszę, bo to jest egzemplifikacja tezy, którą sformułowałem na początku mojego wystąpienia, że przez 24 lata była grupa osób, która występowała w różnych partiach i pod różnymi nazwami, która działała na szkodę armii" - zaznaczył minister.
B. szefowie MON przypomnieli w liście, że "ćwierć wieku temu Polska z przeciwnika Zachodu stała się jego sojusznikiem, a potem również członkiem NATO". "Osiągnęliśmy sukces, o jakim przed 1989 rokiem nawet nam się nie śniło. To był wspólny sukces wszystkich rządów III RP, możliwy dzięki temu, że w sprawach polityki zagranicznej i bezpieczeństwa przez całe ćwierćwiecze panowała niemal pełna jednomyślność. Dzięki temu Polska zdobyła silną pozycję w strukturach NATO i była uważana za kraj stabilny, przewidywalny i zasługujący na zaufanie" - zauważyli.
Ich zdaniem - "rząd PiS w ciągu kilku miesięcy podważył pozycję Polski w strukturach europejskich i atlantyckich". "Co więcej minister Antoni Macierewicz ogłosił z sejmowej mównicy, że jesienią 2015 roku polskie siły zbrojne nie posiadały zdolności do zapewnienie bezpieczeństwa ani terytorium Polski, ani obszaru powietrznego, ani kluczowych obiektów dla kierowania państwem" - podkreślono.
W minioną środę w Sejmie Macierewicz przedstawiając wyniki audytu w MON, zarzucił poprzednikom m.in. niegospodarność, brak dbałości o historyczne dokumenty i niewypełnianie ustawy lustracyjnej. "Gdy wchodziłem do ministerstwa obrony, Siły Zbrojne RP nie posiadały ani zdolności zapewnienia bezpieczeństwa terytorium państwa, obszaru powietrznego, kluczowych obiektów kierowania państwem, ani cyberprzestrzeni - mówił. Ocenił, że wojsko "zdolne było jedynie do prowadzenia ograniczonych działań opóźniających działania agresora"; "nie zapewniono realnej pomocy ze strony państw sojuszniczych". Zapewnił, że wdrożono już działania naprawcze.