Czy wyniki audytu są prawdziwe? Cóż - zapewnił nas o tym już dwa lata temu sam ówczesny szef MSW.
12.05.2016 13:40 GOSC.PL
Wielki gniew buzuje na lewicy z powodu wyników audytu, jaki obecna władza zrobiła poprzedniej. No bo przecież to nie może być prawda, że było tak źle, skoro było tak dobrze. To zawiść i nienawiść Kaczora kazała jego pretorianom stworzyć tę wielką fikcję, jakoby osiem lat rządów PO-PSL było czasem niszczenia państwa.
Hm… Ale czy to Jarosław Kaczyński powiedział, że nasze państwo istnieje teoretycznie? Czy to on twierdził, że szumne inwestycje rozwojowe byłej władzy to „ch…, d… i kamieni kupa”?
Wiele wskazuje na to, że Polacy dobrze zapamiętali te słowa szefa MSW w rządzie Donalda Tuska. I zrozumieli, że Bartłomiej Sienkiewicz mówił prawdę: tamta władza naprawdę robiła tylko dobre wrażenie. Skupiała się na tuszowaniu afer i czynieniu awansów wszystkim możliwym sąsiadom – byle dobrze o niej mówili. Byle tylko wielcy tego świata nie nazwali Polski „krajem kłopotem”.
Polacy po prostu zrozumieli, że tamta władza mówi prawdę tylko wtedy, gdy myśli, że nikt postronny nie słyszy. Nie pomogły już więc – choć wcześniej pomagały – najpiękniejsze słowa i zaklęcia na wszystkie świętości świeckie i kościelne, jakich pełna była kampania wyborcza.
Okazało się, że czas taniej promocji się skończył. Jeszcze się trochę Polaków łapie na gadkę o strasznym PiSie, ale większość, jak się wydaje – już nie. Świadczą o tym wysokie notowania obecnej władzy, które uparcie nie chcą opadać nawet wobec wieści, że pół świata zapisało się do KOD.
Te wciąż wysokie słupki z logo PiS są zjawiskiem, które najbardziej chyba przeraża macherów od wznoszenia „kamieni kupy”. Bo jak to może być, że to, co zawsze działało, teraz działa tak mizernie? Jak to możliwe, że nawet ostry kurs PiS ws. Trybunału Konstytucyjnego nie wysadza go z siodła, a zmobilizowanie Najświętszych Autorytetów Unii Europejskiej raczej Polaków irytuje niż skłania do działań przeciw rządowi?
Choć zwykle jest tak, że czas działa na niekorzyść aktualnej władzy, to tym razem może być odwrotnie. Jeśli bowiem zrobiło się z kogoś potwora, który absolutnie rządzić nie może, to gdy jednak zacznie rządzić, każdy kolejny dzień staje się dowodem, że to jednak nie potwór i rządzić potrafi. A wówczas musi się też w narodzie zrodzić refleksja, że był oszukiwany.
Pierwszy z brzegu przykład: 500+. Program ten był rzekomo niewykonalny, a PiS miał go zapowiedzieć tylko po to, żeby dojść do władzy, a potem przyjść po wszystkich o czwartej rano. Podobnie z emeryturami i innymi kwestiami, które jakoś okazały się możliwe.
To jest państwo faktyczne. Czy przegra z teoretycznym?
Franciszek Kucharczak