Czytajmy adhortację papieską bez szukania sensacji na siłę. I kochajmy Kościół!
Czytam różne komentarze na temat adhortacji „Amoris laetitia”. Niektórzy piszą tak, jakby papież był takim absolutnym władcą, „królem słońce”, który przychodzi i robi, co uważa za stosowne. Ustanawia nowe dogmaty. Obala stare. Tymczasem to wszystko jest dużo bardziej złożone. Kościół nie jest jakimś okrętem miotanym po falach dziejów przez zewnętrzne okoliczności i niczym nieograniczoną wolę kapitana w białej sutannie. Czytam, że papież czegoś nie powtórzył, a zatem to już nie obowiązuje. Ale przecież brak powtórzenia wcześniej głoszonej nauki nie oznacza, że zostaje ona zniesiona na rzecz nowych idei. Jeśli coś było od wieków nauczaniem i praktyką Kościoła, to jakakolwiek zmiana winna być wypowiedziana w sposób jednoznaczny. Nie wystarczą jakieś ogólne wezwania do bycia otwartym na nowe sytuacje. Można dostać też zawrotów głowy od różnych stwierdzeń, że oto mamy jakąś nowość. Gdy tymczasem często w historii Kościoła bywało tak, iż „nowość” tak naprawdę nie była „nowością”, ale przypomnieniem jakiegoś ważnego aspektu nauczania Kościoła, który przez wieki został przysypany popiołem różnych idei. Jedną z takich rewolucji miałoby być nauczanie Franciszka na temat związku Eucharystii z zaangażowaniem na rzecz ubogich. W adhortacji czytamy: „Gdy osoby przyjmujące Komunię św. nie dają się pobudzić do zaangażowania względem ubogich i cierpiących lub zgadzają się na różne formy podziału, pogardy i niesprawiedliwości, to Eucharystia przyjmowana jest niegodnie” (186). I już słychać głosy, że to zmiana wielka, bo ponoć zdanie to oznacza, że teraz rozwiedzeni żyjący w nowych związkach są prawie bezgrzeszni, a grzech ciężki popełnia ten, kto pod dach nie chce przyjąć muzułmanów z Afryki. A przecież Kościół od swych początków nauczał, że nie można godnie sprawować Eucharystii, pozostając obojętnym na potrzebujących. Jan Paweł II w liście „Dies Domini” przypomniał starożytne nauczanie św. Jana Chryzostoma: „Chcesz uczcić ciało Chrystusa? [...] Nie oddawaj Mu czci tutaj, w świątyni, odzianemu w jedwabie, aby potem wzgardzić Nim na zewnątrz, gdzie cierpi głód i nagość. [...] Cóż z tego, że stół eucharystyczny ugina się od złotych kielichów, skoro On umiera z głodu? Najpierw nakarm Go, gdy jest głodny, a potem możesz ozdobić ołtarz tym, co ci pozostanie”. Czytajmy zatem adhortację bez szukania sensacji na siłę. I kochajmy Kościół!
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Dariusz Kowalczyk SJ