W związku z niedawną wizytą prezydenta Andrzeja Dudy w Sofii polskie władze wiele sobie obiecują po zacieśnieniu współpracy z Bułgarią. Czy słusznie?
Mamy wspólne cele i wspólny punkt widzenia – tak po spotkaniach z premierem Bojko Borisowem oraz prezydentem Rosenem Plewnelijewem zadeklarował Andrzej Duda. Wizyta przebiegała w dobrej atmosferze, bułgarscy politycy wyrazili chęć zacieśniania współpracy i wypracowania spójnego stanowiska przed lipcowym szczytem NATO w Warszawie. Perspektywicznie wygląda partnerstwo w dziedzinie obronności – Polska realizuje cenny kontrakt na modernizację silników w bułgarskich myśliwcach MiG 29. Prezydent Plewnelijew zgodził się również z polskim punktem widzenia na agresywne posunięcia Rosji, wzywając ją do „powrotu do polityki przewidywalności, dialogu i współpracy”. Obiecujące deklaracje podczas rozmów z polskim prezydentem nie mogą jednak przesłonić faktu, że Bułgaria wcale nie jest pewna, czy chce postawić na zdecydowaną współpracę z krajami Unii Europejskiej. To najbiedniejsze państwo wspólnoty, przygniecione naporem imigrantów, będące pod silnym wpływem Rosji, znajduje się dziś w głębokim „rozkroku” między Zachodem a Wschodem.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Maciej Legutko