Prokuratura okręgowa w Bielsku-Białej złoży apelację od wyroku wydanego przez tamtejszy sąd, który oskarżonym o udział w zbiorowym gwałcie wymierzył kary więzienia w zawieszeniu. Szef prokuratury Mariusz Lampart przekonywał w piątek, że wyrok jest niesłuszny.
"Wstępnie prokurator wyraził opinię, że wyrok należy zaskarżyć () m.in. ze względu na wysokość kary zasadniczej. Taka jest ocena referenta. Wyrok został oceniony jako niesłuszny" - powiedział Lampart.
Odwołanie śledczych trafi do sądu apelacyjnego w Katowicach.
Proces sześciu oskarżonych toczył się przed Sądem Okręgowym w Bielsku-Białej za zamkniętymi drzwiami. Jego rzecznik Jarosław Sablik podał, że w czwartek mężczyźni zostali uznani za winnych, choć "sąd zmienił opisy czynów". Nie podał jednak szczegółów zmian.
Mężczyźni usłyszeli wyroki od 15 miesięcy do 2 lat więzienia w zawieszeniu na 5 lat. Muszą też zapłacić grzywnę i przekazać po 2 tys. zł ofierze. Zostali też oddani pod opiekę kuratora. Wyrok jest nieprawomocny.
Do przestępstwa doszło w grudniu 2013 r. Po imprezie w jednym z prywatnych domów w Pietrzykowicach na Żywiecczyźnie 16-latka oskarżyła kolegów o gwałt. Wszyscy pochodzą z tzw. dobrych domów. Wśród nich był m.in. syn prominentnego polityka regionalnych struktur PSL. Dziewczynę nad ranem pozostawili na przystanku. Jej matka zawiadomiła prokuraturę.
Młodzi mężczyźni nie przyznali się do winy twierdząc, że stosunki seksualne odbyli za zgodą koleżanki. Śledczy nie dali im wiary. Dwóch zostało oskarżonych o gwałt, a czterej o wykorzystanie sytuacji przymusowej w celu doprowadzenia do obcowania płciowego.
Proces ruszył latem 2014 r. Oskarżeni odpowiadali z wolnej stopy. Jak podała w piątek "Gazeta Wyborcza" część z nich, w tym syn polityka PSL Michał O., przed rozprawami zachowywała się arogancko.