Czego świat potrzebuje? Nie tylko nazwania zła złem, ale też pochylenia się nad grzesznikiem. Najmocniej w konfesjonale.
17.04.2016 15:35 GOSC.PL
W Niedzielę Dobrego Pasterza, w Roku Miłosierdzia, na marginesie toczącej się dyskusji o obronie życia, myślę o Jezusie oraz o tych, którzy poszli za głosem powołania. O tych, którzy – będąc zwyczajnymi, słabymi ludźmi – pragną być takimi jak On dla swoich owiec: przywoływać je, brać na ręce, ochraniać, pocieszać. Rozgrzeszać poranionych ludzi i dawać im nadzieję na świętość.
Ostatnio przeczytałam dwa listy młodych kobiet, które poddały się aborcji, i odpowiedź kapłana – taką, jaką zapewne chciałaby usłyszeć każda osoba, która odczuwa ciężar tego (czy każdego innego) grzechu (ks. Janusz Wilk, „Pytania z drogi życia”, Katowice 2010, Wydawnictwo Emmanuel). Listy wyrażają cierpienie tych kobiet; jedna z nich pisze m.in.: „bardzo tego żałuję, płaczę po nocach, czuję się oddalona od Boga (…). Nie potrafię wybaczyć sobie tego, co zrobiłam”. Druga po kilku miesiącach budziła się w środku nocy z dreszczami i ciągle patrzyła na jedyne zdjęcie USG, jakie zostało jej po dziecku. „Tak strasznie żałowałam tego, co zrobiłam” – wyznaje. Wyspowiadała się. „Od tej pory czuję się lepiej” – pisze. Ale wciąż ma wielkie poczucie żalu i tęskni za swoim dzieckiem. Kapłana prosi o modlitwę: „aby konsekwencje grzechu, który popełniłam, nie dotknęły ludzi mi bliskich”.
Poruszyła mnie, a nawet zaskoczyła, odpowiedź księdza – miłosiernego pasterza, który nie ocenia, nie dramatyzuje, tylko z miłością stara się opatrzyć rany i pomóc kobietom zwyczajnie żyć i dążyć do świętości. „Nie trać czasu i nie zadręczaj się. (…) Jesteś gotowa, by otrzymać odpuszczenie tego grzechu (…) – informuje autorkę pierwszego listu. – Czasu nie cofniesz. Po spowiedzi otrzymasz dar wybaczenia i pokoju. Odczujesz Bożą miłość, zaczniesz żyć. Zadbasz, aby w przyszłości być świętą żoną i matką. Włączam Cię w moją modlitwę”. Dalej zaś radzi, by kilka dni po spowiedzi dziewczyna poszła do jakiegoś kościoła czy gdzieś, gdzie dobrze się czuje i może być sama, i by tam poprosiła swoje dziecko o wybaczenie, że nie mogło przyjść na świat. „O nie bądź spokojna – jest u Boga. Będzie Cię wspierać. Wybaczysz też sama sobie” – zapewnia.
Pomódlmy się dziś za wszystkich znanych nam, ale także nieznajomych kapłanów. Niech Jezus Dobry Pasterz jaśnieje w ich życiu i niech dzięki ich posłudze znika każdy nasz grzech, choćby najbardziej „szkarłatny”.
Dobromiła Salik