Katowicka prokuratura prowadzi śledztwo w związku ze skandaliczną publikacją historyka w "Die Welt". 14 kwietnia przesłuchała go w charakterze świadka - informuje "Dziennik Zachodni".
Gross na łamach "Die Welt" zarzucał Polakom, że wzbraniając się przed przyjęciem imigrantów, zachowują się tak, jakby zapomnieli o historii własnej emigracji. Pisał, że nasi przodkowie od wieków migrowali uciekając przed materialną biedą i prześladowaniami. "Dziś ich bezlitosne zachowanie i bezczelna retoryka ich polityków są wodą na młyn populizmu" - napisał w "Die Welt". Dodał też, że po wojnie Żydzi, którzy przeżyli Holokaust, musieli uciekać do Niemiec przed "morderczym antysemityzmem" polskich, węgierskich, rumuńskich i słowackich sąsiadów. Przekonywał, że "ohydne oblicze Polaków pochodzi jeszcze z czasów nazistowskich". Stwierdził też, że Polacy podczas wojny zabili więcej Żydów niż Niemców.
Od jesieni ubiegłego roku katowicka prokuratura prowadzi śledztwo w związku z tamtą publikacją w "Die Welt". - Gross przekroczył granice opluwania Polski - cytuje Macieja Świrskiego, prezesa Reduty Dobrego Imienia "Dziennik Zachodni". To właśnie Reduta przekazała do prokuratury jedno z wielu zawiadomień o możliwości popełnienie przestępstwa.
14 kwietnia Jan Tomasz Gross był przesłuchany w Katowicach w tej sprawie w charakterze świadka - informuje "Dziennik Zachodni". Według informacji przekazanych gazecie przez rzeczniczkę prokuratury Martę Zawadzką-Dybek, śledztwo toczy się w oparciu o 166 zawiadomień przekazanych zarówno przez osoby fizyczne jak też przez organizacje i stowarzyszenia.
jad /dziennikzachodni.pl