A kiedy wszystkie wyprowadzi, staje na ich czele, a owce postępują za nim, ponieważ głos jego znają. J 10,4
Jezus powiedział:
«Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto nie wchodzi do owczarni przez bramę, ale wdziera się inną drogą, ten jest złodziejem i rozbójnikiem. Kto jednak wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec. Temu otwiera odźwierny, a owce słuchają jego głosu; woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je. A kiedy wszystkie wyprowadzi, staje na ich czele, owce zaś postępują za nim, ponieważ głos jego znają. Natomiast za obcym nie pójdą, lecz będą uciekać od niego, bo nie znają głosu obcych».
Tę przypowieść opowiedział im Jezus, lecz oni nie pojęli znaczenia tego, co im mówił.
Powtórnie więc powiedział do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ja jestem bramą owiec. Wszyscy, którzy przyszli przede Mną, są złodziejami i rozbójnikami, a nie posłuchały ich owce. Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie, i znajdzie pastwisko. Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby owce miały życie, i miały je w obfitości».
Dobry Pasterz – miłujący, troskliwy, czujny i cierpliwy. Strzegący dostępu do swojego stada. Nieustannie przy nim trwa, bacznie obserwuje, troszczy się. Każda owca jest Mu znana z imienia. Wyprowadza je na zewnątrz, bo im ufa, nie są uwięzione, ale umiłowane. A miłość wiąże się zawsze z trudem i niepokojem o ukochaną osobę. Dobry Pasterz szuka zatem tych, które zbłądzą, wraca po zostające w tyle i wysupłuje z życiowych cierni zaplątane. Niestrudzenie. A owce brykają, gubią się, błąkają, wpadają w tarapaty. Jakby zapominały o jedynym gwarancie bezpieczeństwa albo chciały zapomnieć i spróbować własnych sił, często wiedzione zdradliwymi podszeptami. Taka ich przekorna i chwiejna natura – ludzka natura. Jest jednak spoiwo, dzięki któremu zostają ocalone i wracają do stada – to spoiwo to głos. Ten głos, który nadał im imiona, który dawał zawsze poczucie bezpieczeństwa, którego wcześniej słuchały i dawały się za nim prowadzić. Dlatego trzeba wyciszyć swoje wnętrze, by rozpoznać właściwy głos. Trzeba chcieć go usłyszeć, by otrzymać „życie i mieć je w obfitości”.
Elżbieta Grodzka-Łopuszyńska