347 lat po śmierci Rembrandta van Rijna zaprezentowano w Amsterdamie dzieło, które wygląda jakby wyszło spod jego ręki, ale jest dziełem drukarki 3D.
„The next Rembrandt" przedstawia mężczyznę w czarnym ubraniu z białym kryzą, w kapeluszu na głowie. Na zamówienie agencji reklamowej pracującej dla jednego z banków przez półtora roku tworzyli go historycy, informatycy, analitycy danych, chemicy oraz inżynierowie.
Aby skopiować styl holenderskiego malarza, sporządzono skany wysokiej rozdzielczości 346 jego obrazów, rysunków i szkiców. Do ich analizy posłużył specjalny algorytm, który umożliwił wydobycie potrzebnych informacji. Algorytm ten, zastosowany w specjalnym programie komputerowym sterującym drukowaniem, został opracowany przez specjalistów z Microsoftu. Chodziło o to, aby uchwycić sposób komponowania płócien przez Rembrandta, geometrię jego dzieł, sposób rozmieszczania detali. Na tej podstawie powstało dzieło złożone z wielu warstw farb nakładanych jedne na drugie. Sterowana komputerowo drukarka 3D nałożyła aż 13 warstw farb utwardzonych światłem ultrafioletowym.
Ostateczny efektem pracy jest płótno, na które składa się 186 tys. maleńkich fragmentów skopiowanych z autentycznych dzieł malarza – w sumie 148 milionów pikseli.
Barbara Gruszka-Zych