„Prawdziwa miłość nie rozumuje na zimno, nie mierzy, nie buduje barier, nie liczy, nie pamięta zniewag i nie stawia warunków” - mówił w bydgoskiej katedrze abp Celestino Migliore. Nuncjusz apostolski w Polsce przewodniczył Eucharystii, która była centralnym punktem ogólnopolskich uroczystości jubileuszowych więziennictwa.
Według abp. Celestino Migliorego, tegoroczna Niedziela Miłosierdzia miała szczególne znaczenie, ponieważ była obchodzona w ramach Jubileuszowego Roku Miłosierdzia. Wyjątkową wymowę miało również to - jak podkreślił - że w Polsce zechciano tę właśnie niedzielę wyznaczyć na ogólnopolskie uroczystości jubileuszowe dla więźniów.
Arcybiskup podkreślił, że kalendarz liturgiczny zna wielu świętych patronów więźniów - wśród nich Polaka, św. Maksymiliana Kolbego. - Jest również bardzo wyjątkowa osoba, która nie jest jeszcze świętą, stąd nie figuruje na liście oficjalnych patronów, chociaż, według mnie, jest bardzo przekonującym posłańcem skuteczności dzieła miłosierdzia pośród osadzonych. To François-Xavier Nguyen Van Thuan, wietnamski biskup, który przez trzynaście lat przebywał w więzieniu - jako ofiara komunistycznego reżimu. Doświadczył tam trudów codzienności, okrucieństwa i samotności, ale to właśnie tam najwyraźniej dostrzegł Jezusa - obecnego w jego towarzyszach - więźniach - powiedział.
Nuncjusz apostolski w Polsce poznał bp. Thuana w Rzymie i często go odwiedzał, ponieważ zajmował się wtedy sprawami Kościoła w Wietnamie. - Często mi powtarzał: „Wszyscy uwięzieni, łącznie ze mną, w każdej chwili najbardziej pragną uwolnienia. Ale potem zdecydowałem: «Ja nie będę tego oczekiwał. Będę żył chwilą i będę się koił miłością»”. W swojej książce zatytułowanej „Świadkowie nadziei” fantastycznie opisał to, co nazwał „pięcioma mankamentami Jezusa”. Trzy z tych mankamentów dobrze pokazują, czym jest Boże miłosierdzie względem osób osadzonych - tłumaczył.
Pierwszy z owych mankamentów - jak zaznaczył - brzmi: Jezus nie ma dobrej pamięci. - Na krzyżu, gdy już umierał, usłyszał głos łotra, który był z nim ukrzyżowany po prawej stronie: „Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa” (Łk 23, 42). Gdybym to był ja - pisze biskup - odpowiedziałbym mu raczej: „Nie zapomnę o tobie, ale za to, co zrobiłeś, musisz najpierw odpokutować dwadzieścia lat w czyśćcu”. A jednak Jezus odpowiedział mu po prostu: „Zaprawdę powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju” (Łk 23, 43) - dodał.
Drugi z wymienionych mankamentów głosi, że Jezus nie zna się na matematyce. - Gdyby Jezus miał zdawać maturę z matematyki, nie byłoby wesoło; pewnie by nie zdał. Pokazuje to przypowieść o zagubionej owcy. Pasterz miał sto owiec, a jedna z nich się zgubiła. I on zaraz zostawia dziewięćdziesiąt dziewięć owiec i idzie szukać tej jednej. Dla Jezusa jeden równa się dziewięćdziesiąt dziewięć, a może znaczy nawet więcej! Kto zaakceptowałby to na egzaminie?! - podkreślił.
Trzeci z wymienionych mankamentów brzmiał: Jezus nie radzi sobie z logiką. W tym miejscu nuncjusz przywołał kobietę, która miała dziesięć drachm i zgubiła jedną z nich. Gdy zaś znalazła, zaprosiła sąsiadki, zachęcając je: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę, którą zgubiłam” (Łk 15, 9). - To naprawdę jest logiczne, aby trudzić przyjaciółki dla jednej tylko drachmy? I robić święto z powodu jej odnalezienia? Ale postawmy sobie jedno pytanie - pisze kardynał Van Thuan - dlaczego Jezus ma te mankamenty? Bo jest Miłością. Prawdziwa miłość nie rozumuje na zimno, nie mierzy, nie buduje barier, nie liczy, nie pamięta zniewag i nie stawia warunków - cytował.
Na zakończenie abp Celestino Migliore przywołał bullę Misericordiae Vultus, ogłaszającą Jubileuszowy Rok Miłosierdzia. Ojciec Święty Franciszek pisze w niej m.in. „Słowo przebaczenia niech dotrze do wszystkich, a wezwanie do otwarcia na doświadczenie miłosierdzia niech nie pozostawi nikogo obojętnym. (...) Myślę o tych mężczyznach i kobietach, którzy należą do grup przestępczych wszelkiego rodzaju. Dla waszego dobra proszę was o zmianę życia (...) - Dziś, w Niedzielę Miłosierdzia, prośmy Boga o dar nawrócenia dla nas wszystkich: osadzonych i odpowiedzialnych za codzienne życie w więzieniach - zakończył nuncjusz apostolski w Polsce.
Modlitwa przed obliczem Matki Bożej Pięknej Miłości z udziałem biskupa ordynariusza Jana Tyrawy zgromadziła m.in. przedstawicieli władz, służb mundurowych, kapelanów, pracowników aresztów śledczych i zakładów karnych, osadzonych oraz członków Stowarzyszenia „Bractwo Więzienne”, które zorganizowało obchody. Oprawę muzyczną w czasie liturgii zapewnił natomiast Chór Vincentinum. - Są z nami osoby, które doświadczyły Bożej łaski i przemiany. Dziękujemy Bogu, Jego Matce, także św. Janowi Pawłowi II, że tych marnotrawnych synów przywraca do człowieczeństwa - powiedziała Anna Stranz. Prezes zarządu Stowarzyszenia „Bractwo Więzienne” Oddziału Kujawsko-Pomorskiego podkreśliła, że wielu spośród osadzonych rozpoczęło nowe życie.
Podczas spotkania w katedrze wybrzmiało m.in. świadectwo Tomasza Koncewicza, który za kratami spędził łącznie pięć lat. - Tam kolega zabrał mnie na spotkanie „Bractwa Więziennego”. Przygotowałem się do sakramentu pokuty i pojednania, z którego nie korzystałem około 15 lat. Otrzymałam łaskę odpuszczenia win i uwolnienia z nałogów. W jednej chwili zostałem wolnym człowiekiem. Nie mogę żyć bez niedzielnej Eucharystii. Jestem również wolontariuszem „Bractwa Więziennego”. Służę moim świadectwem w szkołach, więzieniach i na rekolekcjach. Pracuję uczciwie i dziękuję Bogu za wolność, którą mi ofiarował - powiedział.
W programie ogólnopolskich obchodów znalazły się: monodram muzyczny „Jezu, ufam Tobie” w wykonaniu artysty Krzysztofa Bigaja w bydgoskim Areszcie Śledczym oraz Krajowy Zjazd członków Stowarzyszenia „Bractwo Więzienne” w Zaciszu k. Bydgoszczy.