Kiedy ks. Józef Tischner „odkrył” św. Faustynę, wielu zapatrzonych w filozofa intelektualistów nie kryło zaskoczenia. W pewnych kręgach „Dzienniczkiem” polskiej zakonnicy nie wypadało zajmować się „na serio”. Dzięki ks. Tischnerowi Boże miłosierdzie „awansowało” do miana „prądu” zasługującego na uwagę.
Rzecz miała miejsce w jednym z krakowskich klasztorów. Pewien mężczyzna zapytał wybitnego humanistę: „Proszę powiedzieć, jak to jest pisać o historii mistyki, mieszkając kilka kilometrów od Łagiewnik, i nawet nie zająknąć się o »Dzienniczku«?”. Uczony, trochę zakłopotany, odpowiedział: „Ma pan rację... Tylko jak to zrobić?”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina