W poniedziałek rozpoczynający Wielki Tydzień szedłem na spotkanie z europejską kulturą, jakie co roku proponuje krakowski festiwal Misteria Paschalia.
Dzieło Josepha Haydna „Siedem słów Chrystusa na krzyżu” to szlachetna, wydestylowana z emocji, klasyczna muzyka. Tak też został zagrany. Do tego dodano jednak koszmarny tekst, przeplatający poszczególne części dzieła. Bełkot grafomana, nagrodzonego za swój agresywny antyklerykalizm Nagrodą Nobla (literacką) portugalskiego komunisty, José de Sousa Saramago. Chrystus, który nie wierzy w Boga, pluje na Ewangelię, wymiotuje obrzydzeniem do bliźniego swego – to „kreacja” doczepiona na prośbę katalońskiego dyrygenta do dzieła Haydna. Nie można pozwolić, by w krakowskim salonie europejskiej kultury wybrzmiała muzyka połączona z wiarą. Chrześcijaństwo i Europa – Never again! – mówi dzisiejsza poprawność polityczna. I oferuje tekst pretensjonalnej, komunizującej pensjonarki, wyrecytowany przez sympatycznego aktora, znanego z telenoweli, niezdolnego jednak do poprawnego wyrecytowania jednego chociaż zdania. Rozbrzmiewająca na koniec utworu Haydna część Il Terremoto (trzęsienie ziemi) środkami muzycznymi oddała zapisaną w Ewangelii grozę śmierci Odkupiciela na krzyżu. Huk po skomleniu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Nowak