Ja już z żoną ustaliłem: w razie „W” ona wyjeżdża, ja zostaję – mówi Rafał Zandberg. Na razie strzela głównie z replik, a nie z prawdziwej broni. Jednak nie jest to tylko zabawa. Rafał i podobni mu miłośnicy wojskowości już niedługo będą mogli zasilić szeregi Obrony Terytorialnej.
Ma męża i osiemnastoletnią córkę. Pracuje jako event manager w warszawskiej korporacji. Jest drobnej budowy, jasne włosy kryje czapka, choć może bardziej przydałby się hełm. Raz tak skoncentrowała się na celowaniu w nieprzyjaciela, że nie zauważyła, że i w nią ktoś mierzy. Dostała prosto w czoło. Burza wstąpiła do Sekcji we wrześniu zeszłego roku. Po co? Chciała spędzać czas z mężem i zrozumieć, co takiego fascynuje go w bieganiu po lesie z karabinem strzelającym plastikowymi kulkami. Ale był i drugi powód. – Widzę, co się dzieje we Francji. Chcę umieć się obronić – wyjaśnia.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jakub Jałowiczor