O tej książce papież Franciszek powiedział: „Radzę ją przeczytać”. Wcześniej zwracał na nią uwagę publicznie także kard. Ratzinger. „Pan świata” to napisana ponad sto lat temu prorocza wizja dzisiejszej cywilizacji.
W styczniu 2015 r. papież Franciszek wracał samolotem z Filipin. Jeden z dziennikarzy zapytał go wówczas, co ma na myśli, kiedy mówi o „kolonizacji ideologicznej”. Franciszek dał najpierw jako przykład sytuację, gdy udziela się pomocy finansowej szkole pod warunkiem uwzględnienia przez nią „teorii gender”. „Wprowadzają do życia ludzi idee, które nie mają nic wspólnego z ich życiem narodowym” – mówił z oburzeniem. Potem przywołał książkę, wydaną na początku XX w.: „Pana świata” Roberta Hugh Bensona. „Jest to książka, której autor zobaczył w tamtym czasie dramat kolonizacji ideologicznej… Czytając tę książkę, zrozumiecie dobrze, co mam na myśli, używając określenia »kolonizacja ideologiczna«”.
Franciszek mówił o tej samej książce już wcześniej. W homilii z 18 listopada 2013 r. stwierdził, że „także dzisiaj duch światowości prowadzi nas do progresywizmu, do uniformizmu myślenia”. Wymienił przy tym utwór Bensona, mówiąc, że pokazuje on, jak duch świata prowadzi do apostazji, „niemal jakby to było proroctwo, jakby [autor] przewidywał, co się stanie”.
No dobrze, ale czy ktoś z nas słyszał o „Panu świata” i Bensonie? Dzisiaj – przynajmniej w Polsce, bo w świecie anglofońskim jest inaczej – ten tytuł i autor są praktycznie nieznani.
Autor, Robert Hugh Benson, urodzony w 1871 r., był – bagatela! – synem anglikańskiego arcybiskupa Canterbury. Miał braci, którzy także byli literatami. Robert szedł początkowo drogą kariery duchownego anglikańskiego, lecz w roku 1903 nawrócił się do Kościoła katolickiego, a rok później otrzymał ważne święcenia kapłańskie w Rzymie. Zmarł w roku 1914.
„Pan świata” nie wyczerpuje dorobku literackiego ks. Bensona. Jednak to „Pana świata” stawia się do dziś w szeregu tak wybitnych dzieł jak „My” Jewgienija Zamiatina (1921), „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya (1932) czy „1984” George’a Orwella (1948).
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Paweł Milcarek