Kard. Barbarin: Trzymałem się decyzji poprzedników. Wierzyłem, że nic się już nie dzieje.
O wydarzeniach w diecezji Lyonu we Francji poinformował portal La Stampy, Vatican Insider. Z doniesień zawsze dobrze poinformowanego portalu, którego szefem jest Andrea Tornielli, znakomity watykanista, autor pierwszego wywiadu rzeki z papieżem Franciszkiem, wynika, że kard. Philippe Barbarin mógł zaniedbać wyciągnięcia odpowiednich konsekwencji od swoich podwładnych, którzy dopuścili się pedofilii. Chodzi o gwałty na dzieciach z grupy skautów, jakich dokonywali diecezjalni księża. Kard. Barbarin należy do grona najbardziej szanowanych purpuratów Kolegium Kardynalskiego, a już na pewno jest jedną z najbardziej znaczących postaci Kościoła we Francji. Teraz oskarżony jest przez kilkanaście ofiar o tzw. zamiatanie pod dywan ich dramatów. O bezczynność. "Trzymałem się decyzji moich poprzedników" - mówi dość enigmatycznie metropolita jednej z najbardziej prężnych i katolickich diecezji Francji.
Sprawa nadużyć seksualnych wobec skautów z Lyonu wyszła równolegle z obecnymi przesłuchaniami przez specjalną komisję papieską australijskiego metropolity kard. Pella, oskarżanego o milczenie w podobnej sprawie w swojej diecezji. "Nie jest przypadkowym także fakt, że wszystko wypływa na światło dzienne w ogniu debat wokół wstrząsającego filmu "Spothlight" o wykryciu afery pedofilskiej z udziałem księży w diecezji Bostonu" - pisze Vatican Insider.
Historia z Lyonu sięga lat 70 i 80. oraz dokładnie roku 1991. Na ławie oskarżonych jest m.in. ks. Bernard Preynat, w tamtym czasie młody wikary w parafii Saint-Foys-lès-Lyon. Duchowny ma dziś 71 lat. W maju ubiegłego roku dopiero zawieszono go w czynnościach kapłańskich. Bowiem na wyraźne polecenie papieża Franciszka w całej Francji trwa od ponad roku śledztwo w sprawie afer pedofilskich w Kościele. W samym Lyonie zebrano zeznania od blisko 50 ofiar.
Kiedy dochodziło do dramatów wokół dzieci, metropolitą Lyonu był abp Albert Decourtray, wyniesiony do godności kardynalskiej przez Jana Pawła II w 1985 r. O wszystkim wiedział - to także wynika ze śledztwa. Czemu zamiatał sprawy pod dywan? Ofiary oskarżają jednak także obecnego metropolitę. Mimo, że kard. Barbarin diecezję lyońską objął dopiero w 2007 r., to wiedział o zachowaniach kilku księży, a przede wszystkim ks. Decourtraya. I nie odsunął żadnego z nich z pracy w parafii. Czemu? "Tłumaczyłem sobie, że skoro nie ma kolejnych zgłoszeń, to wszystko wróciło do normy. Żałuję, że nic nie zrobiłem..." - cytuje wypowiedź duchownego Vatican Insider.
Czemu jednak, mimo wiedzy o skłonnościach swoich podwładnych, podobnie jak jego poprzednicy utrzymywał ich przy pracy duszpasterskiej? Dopiero w 2014 roku - jak podaje Vatican Insider - kard. Barbarin zdecydował się przyjąć osobiście jedną z ofiar gwałtów księży. Ale dopiero po bezpośrednim zleceniu, jakie nadeszło z Rzymu, w maju 2015 roku, zawiesił w czynnościach kapłańskich oskarżonego księdza.
W trakcie toczącego się śledztwa diecezja Lyonu wydała komunikat, w którym zapewnia, że wszyscy zamieszani w sprawę księża, a także sam obecny metropolita, poddadzą się przesłuchaniom i będą współpracować zarówno z organami Kościoła jak i z policją i prokuraturą.
Przez ostatnie dekady sprawą nadużyć seksualnych wśród dzieci w Lyonie zajmowała się organizacja "La Parole Libérée". To tutaj zgłaszały się ofiary i ich rodziny. Bez skutku próbowały przedostać się w latach 90. do Watykanu... "Choć po roku 1991 nie zgłosiła się do nas żadna ofiara, to wiemy, że fakty są porażające i przypuszczamy, że kolejne dzieci były molestowane także potem" - pisze organizacja.
Nigdy więcej
«Krad. Barbarin - czytamy w oświadczeniu kurii lyońskiej - zapewnia ofiary i ich rodziny, tych którzy zostali zranieni, o swoim wsparciu i modlitwie. Wyraża też nadzieję, że cała prawda o trudnej historii w lyońskim Kościele wyjdzie na jaw i ją oczyści". Podobne oświadczenie, także wyrazy wsparcia dla kard. Barbarine'a, wydała Konferencja Biskupów Francji.
W sprawie oskarżeń wokół kard. Barbarine'a wypowiedział się też ks. Federico Lombardi. W rozmowie z Radiem Watykańskim rzecznik Watykanu powiedział; "Nie jest tak, że kard. Barbarin niczego nie robił. Nie wierzę, by specjalnie przykrywał skandal. Został postawiony przed sprawą, która sięgała lat 90, próbował stawić jej czoła z odpowiedzialnością. Nie sądzę, by słowa papieża o biskupach odpowiedzialnych za zamiatanie pod dywan przypadków pedofilii, odnosiły się do kard. Barbarine'a. Raczej do jego poprzedników".
W rozmowie z dziennikiem "La Croix" z kolei sam kard. Barbarin twierdzi, że za każdym razem, kiedy dochodziły do niego oskarżenia wobec jego kapłanów i kiedy zarzuty potwierdzały się, odsuwał ich od pracy. Tak było choćby w 2007 roku. Przypadek jednak ks. Preynat był inny. Bo dotyczył dalekiej przeszłości. "Nikt nie zgłosił się osobiście do mnie w tej sprawie. Kiedy objąłem diecezję, doszła do mnie ta historia, ale nie było zgłoszenia i informacji o kolejnych przestępstwach. Spotkałem się nawet z jedną z ofiar. Zapytałem czy ks. Preynat nadal się tak zachowuje. Usłyszałem, że już nie. Nic więc nie zrobiłem. Teraz moim największym zmartwieniem jest to, by już nigdy coś podobnego się nie powtórzyło w Lyonie".
Joanna Bątkiewicz-Brożek