Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie...
Cudza świętość nas oskarża. Często prowadzi do nienawiści. To trochę tak jak z cudzym sukcesem. Specjaliści od życia duchowego powiadają, że nie zdajemy sobie sprawy z wściekłości demona, kiedy otrzymujemy rozgrzeszenie, kiedy Bóg bez wahania przekreśla naszą przeszłość i daje nową szansę. Ta wściekłość w jakimś stopniu potrafi rodzić się w naszych sercach. Józef był święty. Będąc przekonanym, że jego żona jest w ciąży z obcym facetem, nie pozwala, by gniew i surowa sprawiedliwość zapanowały nad nim. Jak prawdziwy facet chroni swoją kobietę. A kiedy w końcu dowiaduje się, że to jednak nie obcy facet, tylko sam Bóg, dociera do niego trud i niezwykłość tej misji, jaka została Maryi powierzona. Już wie, że do końca dni nie będzie mu dane zbliżyć się do pięknej, ukochanej żony. Czy świętość Józefa jest dla mnie problemem? Co prawda czuję się przy nim jak „cienki Bolek”, ale świętość Józefa to dla mnie przede wszystkim wielka inspiracja.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Adam Szewczyk