Według sondażu exit poll lewicowa partia SMER-SD obecnego premiera Roberta Fico wygrała sobotnie wybory parlamentarne na Słowacji, ale straciła dotychczasową większość. Na drugim miejscu znaleźli się liberałowie a na trzecim konserwatyści.
Partia Kierunek - Socjaldemokracja (SMER-SD) uzyskała - według sondażu przeprowadzonego przez instytut Focus na zlecenie telewizji Markiza - 27,3 proc. głosów, czyli mniej niż wskazywały sondaże przedwyborcze (35-40 proc.). SMER-SD mógłby liczyć na 45 miejsc w jednoizbowym 150- osobowym parlamencie (Radzie Narodowej). W dotychczasowym 150-osobowym parlamencie SMER-SD miał 83 deputowanych i rządził samodzielnie.
Jeśli wynik ten się potwierdzi, Fico, który prowadził kampanię pod hasłami wrogimi wobec wielokulturowości i imigrantów, będzie musiał szukać partnerów koalicyjnych aby stworzyć nowy rząd.
Fico zapowiadał (podobnie jak Polska, Czechy i Węgry), że nigdy nie zgodzi się na narzucanie przez Brukselę kwot imigrantów do przyjęcia i zapowiadał, że w razie konieczności wystąpi przeciwko takim planom do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze. Jednak zdaniem niektórych obserwatorów, kwestia ta zeszła na drugi plan wobec komplikującej się sytuacji gospodarczej i społecznej kraju, w tym strajków nauczycieli i pielęgniarek.
Na drugim miejscu, według sondażu, znaleźli się liberałowie z partii Wolność i Solidarność (SaS), którzy uzyskali 13,3 proc. głosów, co dawałoby im 22 miejsca, a na trzecim konserwatywna partia Zwykli Ludzie i Niezależne Jednostki (OLANO-NOVA) z 11,2 proc. głosów (18 miejsc).
Czwarte miejsce zajęli nacjonaliści ze Słowackiej Partii Narodowej (SNS) z 8 proc. głosów (13 miejsc) a piąte partia reprezentująca m. in. mniejszość węgierską Most-Hid z 7,3 proc. głosów.
Nieoficjalne wyniki exit poll wskazują, że po raz pierwszy do parlamentu wejdzie skrajnie prawicowa partia LS-Nase Slovensko Mariana Kotlieby, która uzyskała 6,8 proc. głosów, co dawałoby jej 11 miejsc. Próg wyborczy wynosi 5 proc.
Socjaldemokratyczna eurodeputowana Monika Flasikova Benowa nazwała wynik LS jako "wielką hańbę" dla Słowacji. "Byłoby wielkim nieszczęściem gdyby faszyści zasiadali w parlamencie kiedy Republika Słowacka obejmować będzie w połowie roku przewodnictwo UE" - powiedziała Flasikova.
Do parlamentu powinny wejść jeszcze trzy partie: centrowa Siet' (Sieć) Radoslava Prohazki (6,7 proc. głosów, 11 miejsc), konserwatywna SME Rodina (6,8 proc., 10 miejsc) i chrześcijańscy demokraci z partii KDH (6,7 proc., 8 miejsc).
Nacjonalistów z SNS wymienia się jako potencjalnych partnerów koalicyjnych SMER-u (partie te tworzyły już koalicję w latach 2006-2010). Jednak obecnie koalicja SMER-u z SNS miałaby - według nieoficjalnych wyników - ok. 58 miejsc w parlamencie, czyli daleko mniej niż większość absolutna. Zdaniem słowackiego politologa Abela Ravasza potrzebny byłby trzeci koalicjant.
Analitycy zauważają, że wyniki exit poll wskazują, iż do parlamentu wejdzie łącznie 9 partii, w tym skrajnie prawicowe, co może utrudnić tworzenie rządu. Nie wyklucza się nawet powstania szerokiej koalicji ugrupowań centroprawicowych, która mogłaby odsunąć SMER i premiera Fico od władzy. Jednak w jej skład musiałaby najprawdopodobniej wejść także liberalna SaS, której sprzeciw wobec pomocy dla pogrążonej w kryzysie Grecji spowodował upadek poprzedniego centroprawicowego rządu w 2012 r.
"To wielkie trzęsienie ziemi" - skomentował przywódca konserwatystów Igor Matović.
Reuter podkreśla, że wybory na Słowacji są pilnie obserwowane w Brukseli bowiem od lipca kraj ten przejmuje rotacyjne przewodnictwo w UE. Bratysława miałby w ten sposób większą rolę do odegrania w toczących się w UE dyskusjach na temat kryzysu migracyjnego.
Oficjalne wyniki wyborów spodziewane są w sobotę po południu lub nawet w niedzielę nad ranem.