Nie miał łatwego startu. Otrzymał imię: „ból”. Ale nie szlochał. Desperacko wołał: „Obyś skutecznie mi błogosławił i rozszerzał moje granice”.
04.03.2016 09:33 GOSC.PL
Z opowieści perkusisty i ewangelizatora Witka Wilka zapamiętałem najmocniej historię starotestamentalnego Jabesa. Bardzo polubiłem tych facetów (i Witka, i Jabesa).
W 1 Księdze Kronik, wśród niezwykle długiego i nużącego „spisu lokatorów”, pośród tej całej biblijnej „książki telefonicznej’ (podczas lektury trudno nie zasnąć!) nagle występuje pewne imię, do którego autor dokleił wyjątkowo maleńką adnotację.
„Synowie Chelei: Seret, Sochar i Etnan. Kos był ojcem Anuba, Sobeby i rodów Acharchela, syna Haruma. Jabes był bardziej poważany niż jego bracia. Matka jego dała mu imię Jabes, mówiąc: «Ponieważ w bólu porodziłam«. A wzywał Jabes Boga Izraela, mówiąc: «Obyś skutecznie mi błogosławił i rozszerzył moje granice, a ręka Twoja była ze mną, i obyś zachował mnie od złego, a utrapienie moje się skończyło!» I sprawił Bóg to, o co on prosił”.
Koniec cytatu. Po tych słowach znów występuje dłuuuuuga wyliczanka: „Kelub, brat Szuchy, był ojcem Mechira, który był ojcem Esztona. Eszton był ojcem Bet-Rafa, Paseacha i Techinny” i tak dalej.
Nie miał łatwego startu. Jak dramatyczna musiała być chwila jego narodzin, skoro matka nadała mu wymowne imię: „ból” – zastanawia się Bruce Wilkinson autor książeczki „Modlitwa Jabesa” (nowość krakowskiego „Esprit”, świetna publikacja, którą połyka się w okamgnieniu).
Jabes nie jęczał, nie przyjmował postawy biednego misia, któremu zawsze dzieje się krzywda, bo jest naznaczony, odrzucony, zaszufladkowany i stygmatyzowany. Nie szlochał. Podstawił nogę genetyce i przeznaczeniu!
Pan Ból, patrząc w lustro, nie chlipał w rękaw. Ten desperat z pewną dozą bezczelności wołał: „Obyś skutecznie mi błogosławił i rozszerzał granice”. Przecież to forma żądania, nakazu! Reakcja „góry”? „I sprawił Bóg to, o co on prosił” (1 Krn 4, 9–10).
Koniec. Kropka.
Panie, błogosław mi skutecznie. Rozszerzaj moje granice. Niech Twoja ręka będzie zawsze nade mną.
Amen.
Marcin Jakimowicz